niedziela, 30 czerwca 2013

Codzienność.

Sprowokowana licznymi sugestiami, że mam coś napisać - piszę :)

U nas po prostu codzienność :).

Założenie bloga było takie, że główne tematy tu poruszane dotyczyć będą tematu adopcji. Widzę jednak, że nie uniknę tego, że napiszę coś czasem tylko o tym co u Nas słychać.
Na dzień dzisiejszy wydaje się, że poruszyłam już wszystko co z adopcją w naszym życiu związane. Wyprztykałam się z tematów w pierwszych dniach - podniecona pomysłem stworzenia tego bloga sypałam tematami jak z rękawa :). Mam jednak pomysł na ciąg dalszy ... ale to zdradzę za parę dni :)
A może Wy macie pytania, sugestie???

Patrzę ostatnio na Czarodzieja i jest tak empatyczny, czuły że strachy związane z zaburzeniem więzi odeszły w dal. I niech nie wracają! Jest tak wyjątkowym dzieciakiem, tak pasującym do całej mojej rodzinki - typ włoski - że serce mi się raduje jak na Niego patrzę.
Czasem mam nawet myśli, że jego biologiczna Mama jakby go teraz zobaczyła na bank żałowałaby swojej decyzji. No ale to już nie mój problem. Ja za taką decyzję będę jej wdzięczna do końca życia. Dała mu szansę na normalne życie - o ile takim można nazwać życie z takimi osobowościami jak My :)



No dobra, to teraz napiszę co u Nas - dalej siedzimy na wsi u Dziadków i wakacjujemy się.
Nadszedł czas, że ruszamy z tematem odpieluchowywania. Zaopatrzeni w kilkanaście par gaci od jutra jedziemy z tematem!

Przy okazji poruszyłam temat ten wśród zaprzyjaźnionych Matek i Babć i powstało parę propozycji jak to zrobić :)
- myć dupsko zimną wodą - jak dla mnie hardcore  i nie skorzystam z tej metody :)
- po prostu zakładać majty i czekać aż sam znudzi się waleniem w gaciory, nagradzając oczywiście za udane poinformowanie Nierodzicielki o potrzebie :)
Może Wy laski macie jednak inne pomysły? Doradzita coś?

Pozostaje też problem histerii związanej z sadzaniem na nocnik??? Jak Czarodziej jest w ciuchach to bardzo chętnie siada na nocnik - bez ciuchów ryczy jak oparzony ;/ I jak temu zaradzić?


7 komentarzy:

  1. Mój chrześniak ma teraz 3 lata i 3 miesiące. Tuż po trzecich urodzinkach powiedział: "Jesiu jeśt duzi i lobi kupkę do kibelka". Dojrzał do tego. Do tej chwili - wył za każdym razem, gdy próbowałyśmy go przekonać do nocnika, w przedszkolu trzymał kupę i aż fioletowy biegł do domu po pieluchę ( bo rąbał kupkę tylko do pieluchy). Próbowałyśmy różnych metod, nawet naklejania oczu na wc i udawania, że do niego gada: " Grzesiu, jestem taki głodny, daj mi swoją kupkę, proszę, tak bardzo jej pragnę". Z sikaniem było łatwiej, ale udało się też dość późno, bo ok. 2,5roku. Każde dziecko jest inne i mam nadzieję, że Wasze szybciej się uwinie :) A Ty pisz, pisz bloga :) Myślę, że nie napisałaś wszystkiego, co związane z adopcją. To " wszystko", o czym wspominasz - jeszcze przed Tobą i jeśli jesteś otwarta, by się tym dzielić z ludźmi, to fajnie :) Dla mnie to sympatczny drogowskaz i świadectwo :) Dzięki!
    http://bocianieczekamy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się najbardziej udawanie że WC do Niego gada :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Siedzę i kminie, że znam ten blog ale autor inny - obie go współtworzycie :)? Też Was czytam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Beatko, mój Wiku porzucił pieluchy w wieku 2 lat i 7 miesięcy. czyli bardzo niedawno, bo 3 lata kończy 29,09 :). Długo ignorował nocnik, ja na siłę nic nie robiłam, żeby go jeszcze bardziej nie zrazić. wszelkie metody "treningu czystości" NIC nie dawały. Po prostu któregoś ciepłego dnia nie założyłam mu po nocy pieluchy, by pupencja sobie odpoczęła. no i tak już zostało :). Wiktor protestował gdy chciałam mu założyć pieluchę na wyjście na dwór czy na noc. pierwsze 2 dni- lał i walił w gatki na potęgę. potrafił siedzieć godzinę na nocniku, wstać i ... wiadomo :). później zaczęłam go sama sadzać, przypominać mu- problem siku minął, została "dwójka". po jakimś tygodniu sam zaczął siadać i załatwiać wszystko, nie musiałam już go non stop obserwować. wtedy też kupiliśmy "schodek", żeby mógł sam siadać na sedes (bez żadnych nakładek, nie toleruje tego:) ), no i odstawiliśmy w tym czasie pieluchę na noc. teraz sam się załatwia albo na "kibełek" albo na "nocio", czasami zdarza się wypadek, gdy zapomni się w zabawie, ale baaaaardzo sporadycznie. Wysadzam go tylko dwa razy w nocy, na palcach jednej ręki mogłabym policzyć sytuacje, gdy zmoczył prześcieradło (polecam te z ceratą-ratują materac ;) ). co ważne- musi mieć spodenki, które da radę sam zdjąć, bowiem informowanie mnie o potrzebie mniejszej lub większej uważa za mega obciach i robi to niechętnie gdy już muuusi :D.
    U nas żadne tłumaczenia, zachęcania czy inne atrakcje nic nie dawały. Po prostu przyszedł czas i wszystko potoczyło się błyskawicznie :). Nocnik postaw mu w pokoju- niech jest, niech się Dawidowski nim bawi (świetnie się sprawdza jako hełm lub garaż dla aut), oswaja się z nim. nie zmuszaj, nie gderaj, pokazuj i zachęcaj.. a jak przyjdzie odpowiedni moment- pójdzie jak z płatka :). Powodzenia i szybkiej nauki życzę, bo pozbycie się pieluch to wieeelka ulga!

    OdpowiedzUsuń
  5. a na nocnik na siłę nie sadzaj, bo stanie się dla Czarodzieja wrogiem numer jeden ;).

    OdpowiedzUsuń
  6. Sezon letni to idealny czas, ja wypuszczalam mlodego (2,9l.) w upalne dni w samych gatkach do ogrodu, a jak chcial to nawet bez, zeby skumal skad sie to siku bierze. Trening ogrodowy spowodowal, ze junior najpierw nauczyl sie sikac na stojaka(bo tlumaczylismy ze jak nasika na krzaczki to beda lepiej rosly;))Nocnik w tym czasie bezczynnie czekal, bo mlody nie byl przekonany. A nauke w miare swiadomego sikania cwiczylismy tez podczas kapieli w wannie, gdy stawialismy mlodego do wody od razu zaczynal sikac (przed kapiela oczywiscie nie dawal sie posadzic na nocnik), a my "ratujac" wode przed uryna, lapalismy siku do jakiegos malego wiaderka, pojemniczka. Dla niego to byla swietna zabawa i nauka celowania;) Powodzenia w treningu.az

    OdpowiedzUsuń

Jeśli logujecie się jako Anonimowy - nie zapomnijcie podpisać się w treści komentarza :)