(są delikatne różnice w zależności od Ośrodka).
- Formularz adopcyjny - wypełniany przy pierwszym spotkaniu w Ośrodku adopcyjnym, podczas rozmowy informacyjnej. Wstępnie ustalone zostaje, czy kandydaci spełniają ogólne kryteria i czy warto dopuścić ich do dalszych procedur.
- Odpis aktu ślubu - wymóg bezwzględny, Rodzice adopcyjni muszą być małżeństwem. Obiegowa opinia głosi, że trzeba mieć minimum 5-letni staż małżeński. My jednak do Ośrodka ruszyliśmy w 3 miesiące po ślubie i nikt Nas stamtąd nie pogonił. Biorąc pod uwagę kolejkę do kursu, obsługujący Nas pracownicy Ośrodka uznali, że skoro kurs za minimum 2 lata, to będziemy już wtedy mieli jakikolwiek staż.
Nie zrażajcie się więc, bo nie ma sztywnej granicy, wszystko zależy od Ośrodka i ludzi.
Nie zrażajcie się więc, bo nie ma sztywnej granicy, wszystko zależy od Ośrodka i ludzi.
- Życiorysy - pisaliśmy je (jak już wspominałam) z serca. Opisywaliśmy rodzinę, szkołę, przyjaciół i nasze małżeństwo. Forma jest całkowicie dowolna.
- Zaświadczenie o niekaralności - załatwia je Ośrodek adopcyjny.
- Zaświadczenie o niekaralności - załatwia je Ośrodek adopcyjny.
- Zaświadczenie od lekarza psychiatry - na własną rękę organizują to Rodziny Adopcyjne. Chodzi o to, aby jasno było zaznaczone, że nie ma przeciwwskazań do zostania Rodzicem adopcyjnym.
Całkiem osobliwe doświadczenie, gdy czekasz w poradni na taką wizytę. Samo badanie jest również ciekawym doświadczeniem :)
- Zaświadczenie od lekarza rodzinnego. Musieliśmy uaktualnić wszystkie badania i dopiero wtedy lekarz (również na podstawie istniejącej kartoteki medycznej) stwierdzał na piśmie, że nie ma przeciwwskazań medycznych do tego, abyśmy zostali Rodzicami adopcyjnymi - również załatwialiśmy to na własną rękę, Ośrodek nie sugerował swoich lekarzy. Przeciwwskazaniem są np. nowotwory złośliwe, choroby psychiczne, ciężkie schorzenia neurologiczne - zawsze jednak brane są pod uwagę okoliczności dodatkowe, czyli np. w przypadku nowotworów ile lat minęło od wyleczenia, schorzenia neurologiczne np. SM - w jakim stanie jest pacjent, jak postępuje choroba. Uważam, ze również warto spróbować porozmawiać z Ośrodkiem o możliwości bycia Rodzicem adopcyjnym przy takich schorzeniach.
Nic tu nie jest zero-jedynkowe.
Jest masa historii, w których Rodzicem adopcyjnym została osoba po nowotworze, uznana przez medycynę za zdrową (magiczne 5 lat).
- Zaświadczenia o zarobkach - wiadomo, wyciągamy je od pracodawców - ważne, aby nasze zarobki zapewniały minimum krajowe. Dla Ośrodka nie ma znaczenia zamożność Rodziców - pieniądze nie uczynią z Nas lepszych Rodziców.
- Potwierdzenie stałego miejsca zameldowania (do zdobycia w Urzędzie Miasta) - nie jest żadnym przeciwwskazaniem mieszkanie na kredyt, nie ma też wymogu co do ilości pokoi - ważne, aby dziecko miało swój kąt do zabawy i miejsce do nauki.
- Sam Ośrodek dodatkowo wystawia nam opinię psychologiczną na podstawie spotkań z psychologiem i całego 40 - godzinowego kursu (otrzymujemy ją w ostatnim etapie czyli podczas rozprawy sądowej kończącej adopcję). Całkiem zabawnie czyta się dogłębną analizę swojej osoby, dowiadujesz się też jak postrzegają Cię ludzie, przyjaciele, a nawet Partner.
- Ośrodek organizuje również spotkanie w domu kandydatów na Rodzinę zastępczą - na spotkaniu obecne są rodziny referencyjne. U nas były to dwie pary przyjaciół - wybraliśmy totalnych świrów, przez chwilę nawet obleciał Nas strach, ale chyba wszystko poszło Ok. Przyjaciele zobowiązani zostali do niepowtarzania treści spotkania - tak też zrobili.
Przy tej okazji oglądane jest mieszkanie. Rodziny opisują co, gdzie chcą zmienić, aby dziecko miało swój kąt. My oddawaliśmy Czarodziejowi swoją sypialnię .
- Rodziny adopcyjne podczas kursu poznają również Rodzinę, która już adoptowała. Opowiada ona w skrócie swoją drogę.
Całkiem osobliwe doświadczenie, gdy czekasz w poradni na taką wizytę. Samo badanie jest również ciekawym doświadczeniem :)
- Zaświadczenie od lekarza rodzinnego. Musieliśmy uaktualnić wszystkie badania i dopiero wtedy lekarz (również na podstawie istniejącej kartoteki medycznej) stwierdzał na piśmie, że nie ma przeciwwskazań medycznych do tego, abyśmy zostali Rodzicami adopcyjnymi - również załatwialiśmy to na własną rękę, Ośrodek nie sugerował swoich lekarzy. Przeciwwskazaniem są np. nowotwory złośliwe, choroby psychiczne, ciężkie schorzenia neurologiczne - zawsze jednak brane są pod uwagę okoliczności dodatkowe, czyli np. w przypadku nowotworów ile lat minęło od wyleczenia, schorzenia neurologiczne np. SM - w jakim stanie jest pacjent, jak postępuje choroba. Uważam, ze również warto spróbować porozmawiać z Ośrodkiem o możliwości bycia Rodzicem adopcyjnym przy takich schorzeniach.
Nic tu nie jest zero-jedynkowe.
Jest masa historii, w których Rodzicem adopcyjnym została osoba po nowotworze, uznana przez medycynę za zdrową (magiczne 5 lat).
- Zaświadczenia o zarobkach - wiadomo, wyciągamy je od pracodawców - ważne, aby nasze zarobki zapewniały minimum krajowe. Dla Ośrodka nie ma znaczenia zamożność Rodziców - pieniądze nie uczynią z Nas lepszych Rodziców.
- Potwierdzenie stałego miejsca zameldowania (do zdobycia w Urzędzie Miasta) - nie jest żadnym przeciwwskazaniem mieszkanie na kredyt, nie ma też wymogu co do ilości pokoi - ważne, aby dziecko miało swój kąt do zabawy i miejsce do nauki.
- Sam Ośrodek dodatkowo wystawia nam opinię psychologiczną na podstawie spotkań z psychologiem i całego 40 - godzinowego kursu (otrzymujemy ją w ostatnim etapie czyli podczas rozprawy sądowej kończącej adopcję). Całkiem zabawnie czyta się dogłębną analizę swojej osoby, dowiadujesz się też jak postrzegają Cię ludzie, przyjaciele, a nawet Partner.
- Ośrodek organizuje również spotkanie w domu kandydatów na Rodzinę zastępczą - na spotkaniu obecne są rodziny referencyjne. U nas były to dwie pary przyjaciół - wybraliśmy totalnych świrów, przez chwilę nawet obleciał Nas strach, ale chyba wszystko poszło Ok. Przyjaciele zobowiązani zostali do niepowtarzania treści spotkania - tak też zrobili.
Przy tej okazji oglądane jest mieszkanie. Rodziny opisują co, gdzie chcą zmienić, aby dziecko miało swój kąt. My oddawaliśmy Czarodziejowi swoją sypialnię .
- Rodziny adopcyjne podczas kursu poznają również Rodzinę, która już adoptowała. Opowiada ona w skrócie swoją drogę.
- Ostatni krok - kwalifikacja - jeśli dostajesz "dyplom" :) to od tej chwili czekasz już na telefon.
Poznajesz dziecko i tym samym uruchomiona zostaje procedura sądowa.
- Rodzice adopcyjni dostają kuratora, który odwiedza Ich (często z zaskoczenia) jeszcze przed decyzją Sądu, że dziecko może z Nimi zamieszkać. Jego opinia ma ogromny wpływ na decyzję Sądu.
Kurator przeprowadza wywiad i ogląda mieszkanie. My na tym etapie mieliśmy już gotowy pokoik łącznie z wyprasowanymi i uporządkowanymi ciuszkami w szafkach. Pokój Rolnika oczywiście :).
Nasze spotkanie z kuratorem przebiegło w miłej, dosyć swobodnej atmosferze.
- Dotychczasowi Opiekunowie dziecka przygotowują dla Sądu pisemną opinie na temat kandydatów na Rodziców (na podstawie obserwacji spotkań z dzieckiem).
- Sąd - rozprawa pierwsza i decyzja, czy Czarodziej zamieszka z Nami.
- Badanie więzi z Ośrodku adopcyjnym. Rodzice przybywają z dzieckiem na umówioną godzinę do Ośrodka. Badanie przeprowadzało dwóch nieznanych Nam psychologów, obserwując przy tym dziecko i nasze kontakty z nim. Trwało to około 3 godzin: testy + osobiste rozmowy z każdym z Rodziców.
- Wizyta kuratora (ponowna) - u Nas się nie odbyła, Sąd uznał, że nie ma potrzeby.
- Sąd - rozprawa druga i decyzja, czy Czarodziej zostanie prawnie i formalnie naszym Synem.
Jeżeli chodzi o całą procedurę sądową, każdemu z Rodziców adopcyjnych będę polecać osobiste kontrolowanie w danym Sądzie na jakim etapie jest sprawa. Wystarczy zdobyć sygnaturę akt i telefon do odpowiedniego wydziału Rodzinnego. Dalej po krótkiej weryfikacji można uzyskać wszelkie informacje, wobec czego masz wpływ na przyspieszenie sprawy np. kierując pisma do Sądu/Sędziego.
Koniec...
Dopóki nie zgłosimy się po kolejne dziecko do Ośrodka nasze papiery lecą do archiwum i nikt nie sprawuje nad nami już bezpośredniej kontroli. Mamy prawa naturalnego Rodzica.
Poznajesz dziecko i tym samym uruchomiona zostaje procedura sądowa.
- Rodzice adopcyjni dostają kuratora, który odwiedza Ich (często z zaskoczenia) jeszcze przed decyzją Sądu, że dziecko może z Nimi zamieszkać. Jego opinia ma ogromny wpływ na decyzję Sądu.
Kurator przeprowadza wywiad i ogląda mieszkanie. My na tym etapie mieliśmy już gotowy pokoik łącznie z wyprasowanymi i uporządkowanymi ciuszkami w szafkach. Pokój Rolnika oczywiście :).
Nasze spotkanie z kuratorem przebiegło w miłej, dosyć swobodnej atmosferze.
- Dotychczasowi Opiekunowie dziecka przygotowują dla Sądu pisemną opinie na temat kandydatów na Rodziców (na podstawie obserwacji spotkań z dzieckiem).
- Sąd - rozprawa pierwsza i decyzja, czy Czarodziej zamieszka z Nami.
- Badanie więzi z Ośrodku adopcyjnym. Rodzice przybywają z dzieckiem na umówioną godzinę do Ośrodka. Badanie przeprowadzało dwóch nieznanych Nam psychologów, obserwując przy tym dziecko i nasze kontakty z nim. Trwało to około 3 godzin: testy + osobiste rozmowy z każdym z Rodziców.
- Wizyta kuratora (ponowna) - u Nas się nie odbyła, Sąd uznał, że nie ma potrzeby.
- Sąd - rozprawa druga i decyzja, czy Czarodziej zostanie prawnie i formalnie naszym Synem.
Jeżeli chodzi o całą procedurę sądową, każdemu z Rodziców adopcyjnych będę polecać osobiste kontrolowanie w danym Sądzie na jakim etapie jest sprawa. Wystarczy zdobyć sygnaturę akt i telefon do odpowiedniego wydziału Rodzinnego. Dalej po krótkiej weryfikacji można uzyskać wszelkie informacje, wobec czego masz wpływ na przyspieszenie sprawy np. kierując pisma do Sądu/Sędziego.
Koniec...
Dopóki nie zgłosimy się po kolejne dziecko do Ośrodka nasze papiery lecą do archiwum i nikt nie sprawuje nad nami już bezpośredniej kontroli. Mamy prawa naturalnego Rodzica.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli logujecie się jako Anonimowy - nie zapomnijcie podpisać się w treści komentarza :)