O tym jak niedoskonała jeszcze jestem jako Matka - choć szczerze mówiąc nie liczę na to, że kiedykolwiek doskonała będę :) - świadczą moje dzisiejsze zakupy ...
Od paru dni jesteśmy na wsi u Dziadków i delektujemy się pięknym słońcem i świeżym powietrzem. Dałam się ponieść wakacyjnym klimatom i oznajmiłam Dziadkom, że zostaję tu jeszcze parę dni.
Wybrałam się więc na zakupy, aby zaopatrzyć nas w potrzebne rzeczy ...
Zakupiłam rowerek biegowy (no bo taki zajebisty :) ) i czapeczkę dla Czarodzieja.
Efekty? Rowerek za duży i do naprawy kierownica :) (całe szczęście w pobliżu jest "Dziadek złota rączka" ) a czapeczka za mała.
Mam passę :) Amatorszczyzna jak nic...
Generalnie, najtrafniej skwitował to Dziadek Czarodzieja: "Jak można kupić za małą czapkę i za duży rowerek będąc na zakupach razem z dzieckiem?"
Moja odpowiedz brzmi: "Ano można :)" !!!
Ale rowerek boski, prawda :) ? Kierownica w naprawie w warsztacie u Dziadka :)
No super ten rower!
OdpowiedzUsuńweż ty!!ty ciągle masz trafne zakupy!!!!:))))))mrzepcz
OdpowiedzUsuńUspokój się! Poważni ludzie to czytają
Usuń:P
Beatko super blog:-) Synek prawdziwy czarodziej i tym uśmiechem nie jednej serce skradnie :-) Pozdrawiam serdecznie Paulina Błaszczuk-Bąk ta z Elblaga :-)
OdpowiedzUsuńdziękuje i pozdrawiam Paulina :)
UsuńRzepcia, dziecko tO: czarodziej, zamieniający parę w rodzinę i na Waszym przykładzie widać to najlepiej:)) Guzia
OdpowiedzUsuńCo prawda to prawda :)
Usuń