Pierwsze tygodnie były jak kosmos :)
Wniosłam do chaty dziecko, którego kompletnie nie znałam. Nie wiedziałam co lubiło jeść, jak lubiło spędzać czas, jaki miało charakter. Miałam tylko rozpiskę od Opiekunki, której nie odstępowałam na krok.
Do dziś z Mężem śmiejemy się z jednej z pierwszych kolacji, kiedy Czarodziej nie chciał jeść. Wyjątkowo! Byliśmy przyzwyczajeni, że jadł ile mu się dało, że nie odmawiał.
Teraz wiem, że był to element stresu związanego ze zmianą otoczenia i Opiekunów.
Siedzieliśmy z Mężem naprzeciwko Czarodzieja, On w foteliku do karmienia i jedziemy z ohydną kaszką... Ludzie, ja bym tego nie zjadła... Młodego co prawda czasem aż wzdrygało ale zazwyczaj dawał radę i wcinał całą.Tego dnia nie szło mu już od pierwszej łyżki. "Idee fixe" świeżo upieczonego Rodzica nie pozwalała mi zakończyć kolacji, bo byłabym niespokojna, że Czarodziej przed snem nie otrzymał wszystkiego co konieczne ... No więc Młody " Nie i nie " kręci się, marudzi, a My ładujemy ... teraz to se myślę, że jak psychopaci normalnie :)
No i gdy już prawie zjadł to co było w misce, tak na Nas rzygnął, że oberwał Mąż, Ja, fotelik, podłoga, dywan, chyba nawet Kotu się dostało :). Z Buzi puścił parę takich fontann, że dopiero teraz miał pusty brzuszek ... Spojrzeliśmy z Mężem na siebie i zaczęliśmy się tak śmiać, że nie mogliśmy się uspokoić.
Wniosek byłe jeden, Czarodziej wiedział czy jeść czy nie i skoro odmawiał to miał powody :)
Innym przypadkiem były butki - jak pisałam już, Czarodziej ma wyjątkowo tłustą stopę :) No i kupiłam mu zajebiste trampki. Ale byłam zajarana. Tak bardzo, że kupiłam mu za wąskie trampki i nawet tego nie zauważyłam ... na pewno nie były one super dla Jego stopy :).
No ale co? Nie wejdzie? Jak nie wejdzie, skoro rozmiar Ok! Więc wciskam :)
No i gitara, but wszedł.
Cały dzień marudził, zanim Jego genialna Matka wpadła na to, że te buciki są dla Niego po prostu za wąskie, a przez to mega niewygodne :) . Gratulacje dla tej Pani!!! :)
Ehhhh... dużo nauki jeszcze przed Nami ...
Staramy się odczytywać to, co Czarodziej usiłuje Nam przekazać, zachowując się inaczej niż zwykle...dobrze napisałam - staramy się... Niestety, nadal nie zawsze Nam to wychodzi.
Poza tym "inaczej niż zwykle" wskazywałoby na to, że już go super znamy... Nie, nie, nie... nadal się Go uczymy, popełniając oczywiście takie wtopy jak powyżej :).
Fajny tekst:)A propos wciskania jedzenia: dziadek zaoferowal sie wstac o swicie czyt.7.00(a wy rodzice dluzej pospijcie;),zeby zrobic kakao wnukowi(wtedy ok.22m-ce).Dziecie probuje, mowi"dziadek to be", dziadek sprobowal(stwierdzil, ze istotnie obrzydliwe, ale skoro rodzice twierdza, ze dziecko rano kakao pije i lubi, to dalej dziecko namawiac;)Mlody patrzac z wyrzutem, co chwile powtarzajac "be", caly kubek wypil..
OdpowiedzUsuńcd. Senior rodu ochrz... nas, ze dziecko nam nie urosnie, bo go jakas szara breja codziennie poimy (?) Wiec odpytalismy dziadka z chronologii zdarzen w kuchni: dziadek kakao (1 plaska lyzeczke) do wody nasypal, ale zapomnial dosypac mleka modyfikowanego:)) Pozdrawiam.az
OdpowiedzUsuńBoskie :) I kto tu wariat :)? My - dorośli :)
OdpowiedzUsuńehhh, szkoda, że to tylko kaszka była, buraczki byłyby o wiele bardziej malownicze ;))
OdpowiedzUsuń