piątek, 24 maja 2013

Może tak od początku...

Nasza historia zaczęła się jeszcze przed naszym ślubem czyli przed 2009 r. Z różnych względów...(przede wszystkim genetycznych i zdrowotnych) temat adopcji pojawił się w naszym życiu dość wcześnie, bo jeszcze przed ślubem.
Ślub był krokiem umożliwiającym nam rozpoczęcie procesu adopcyjnego wobec czego odbył się w czerwcu 2009 r. Skromny, cywilny, nie byliśmy z Mężem zwolennikami białej sukienki, kościoła, wesela. Był to raczej dla nas pierwszy, konieczny krok ku adopcji.
 To "przeze mnie" standardowe rodzicielstwo byłoby dla Nas zbyt ryzykowne, niepewne a Mąż ... hmmm... ważne było dla niego "z kim a nie jak"... Tak więc we wrześniu 2009 roku udaliśmy się na spotkanie do Ośrodka adopcyjnego. Po kilkudziesięciu minutach rozmowy wpisano nas na listę z informacją, że pod koniec roku 2012 przystąpimy do kursu. Czemu tak późno? Po pierwsze: krótki staż małżeński, po drugie: kolejka.
No i na razie było to na tyle, wróciliśmy do domu i do dalszego życia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli logujecie się jako Anonimowy - nie zapomnijcie podpisać się w treści komentarza :)