Postanowiłyśmy z siostrą zaryzykować i zezwolić na kontakt Maluchów, licząc na to, że wszystko będzie dobrze, w końcu Czarodziej wydaje się być zdrowy.
(O mojej siostrzenicy Jagódce więcej napisane jest w poście z lipca pt "Mały Wolontariusz").
Siostra dodatkowo postanowiła wykorzystać moją obecność i deklarację opieki nad Dzieciakami, na załatwienie swoich zaległych spraw. No i zostałam z Nimi sama ... :) ogólnie rzecz biorąc fajnie się bawiły i to razem, bez zbędnych kłótni i bijatyk. Bezbłędną była jednak akcja, kiedy to Czarodziej rozpłakał się z powodu przewróconej butelki a Jagódka stwierdziła, że popłacze razem z Nim. Rozpoczął się koncert żali nie do uspokojenia, bo co chwilę nawzajem się nakręcały :). Skończyło się na rozpłakanym Czarodzieju na kolanie lewym i rozpłakanej Jagódce na kolanie prawym :). Nie wyobrażacie sobie nawet jaki wewnętrzny dramat przeżywali :)
A Ja, jak to Ja, rozśmieszona do łez, chwilę dałam im popłakać i za szybko nie interweniowałam...wiem, świnia jestem ... ale tak słodko wyglądali :)
Postanowiłyśmy to jeszcze w tym tygodniu powtórzyć, bo naprawdę widać było, że dla obojga kontakt z dzieckiem w tym samym wieku to super sprawa. Tym bardziej, że dla Jagódki to jedyny kontakt z dzieckiem, poza Jej bratem.
p.s. Czarodziejowi wyjątkowo do gustu przypadła różowa opaska Jagódki :)
:))))mrzepcz
OdpowiedzUsuńAle fajne dzieciaki :)
OdpowiedzUsuńO rany,nie wiem,od czego zacząć.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za tego bloga.cały wieczór i dzisiejszy poranek spdziłam na czytaniu.Odpowiedziłaś na wszystkie pytania przyszłej adopcyjnej matki,czyli mnie.W zasadzie to chyba nawet z charakterów jesteśmy nieco do siebie podobne i też się boję,że nie dostaniemy kwalifikacji z takich samych powodów co Wy;)
Ja też piszę,oczywiście.Nasz blog jest długaśny,piszemy go juz kilka lat,od początku leczenia.Jeśli chcesz,żebym wysłała Ci zaproszenie,bo to blog zamknięty napisz na mój adres mailowy:naszeinvitro@gmail.com
Jeszcze raz bardzo dziękuję za Twojego bloga!Buziaki dla Czarodzieja i Cierpliwego Kota;)
Przeczytałam Twój wpis na swoim blogu o moim blogu (ale złożenie zdania :) )
Usuńi siedzę uśmiechnięta... tak jak Ci napisałam...dobrze wiedzieć że ta pisanina coś komuś daje :)
ależ to piękny widok :-)
OdpowiedzUsuńty kobitko mi obiecja ze jak sie na donim spotkamy to sie z dzieciakami na jakiś pobliski plac zabaw wybieżemy(bo pewnie w trojmiescie sie nam cieżko bedzie spotkać) :-))
a jak sie czuje Jagódka?
pozdrowionka dla Madzi i całej rodzinki
Magda J (była Ł)