Śmiać mi się chce jak se przypomnę, jak przywieźliśmy Go do domu kolo 10.00 i za cholerę nie wiedzieliśmy co robić z kolesiem dalej.
Najważniejsze - nakarmić :) A jak!... pomidorówka poszła w ruch.
Drugie najważniejsze - uśpić w Jego godzinach, coby Nam potem nie dał popalić nie wiadomo jak, poza tym Pani D. kazała :) (Opiekunka z Rodziny zastępczej).
I co dalej? A kto wie, przecież My tego dziecka nie znamy :)
Fotka z tegorocznych wakacji. |
No trochę jednak "zmamiałam" od tamtego czasu. :)
Łezka się w oku kręci...wszystkiego dobrego kochani !
OdpowiedzUsuńTak jest, kolejnych wspólnych pięknych rocznic już w powiększonym gronie :)
OdpowiedzUsuńno to z tejże okazji: wszystkiego dobrego;-)...dla nas październik (27) oznacza również rocznicę, szóstą, rozpoczęcia wspólnego życia z młodszym Adoptusiem-córką, pozdrawiam, p.
OdpowiedzUsuńGratulacje !!! :-)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepsze z okazji tej pięknej rocznicy :) Kolejnych cudownych lat!
OdpowiedzUsuńAga
Wszystkiego najlepszeGO :) / Wszystkiego, CO najlepsze :) (do wyboru)
UsuńFajnie wygląda ten mały człowieczek przed Wami :)
OdpowiedzUsuńJus.
Cudowna rodzina a Czarodziej mega słodziak powodzenia w dalszym jego wychowywaniu.
OdpowiedzUsuń..100 lat, 100 lat....oby tak dalej.....ściskamy..mrzepcz
OdpowiedzUsuńWażna rocznica:-) Życzę stu następnych!
OdpowiedzUsuńGratuluję Wam Rocznicy :) Ale właśnie - co dalej, kiedy już przywiezie się takiego małego Adoptusia do domu? Bo też się nad tym zastanawiałam - jakby nie patrzeć to przecież dziecko, o którym niczego się na początku nie wie i którego trzeba się uczyć ciągle na nowo. Może masz jakieś rady (jako bardziej doświadczona Mama), jak w tym początkowym okresie spędzać razem czas, żeby nawiązać z dzieckiem więź?
OdpowiedzUsuńWięź nawiążesz spędzając czas razem a co wtedy robiąc, to wg mnie już obojętne - czy razem zakupy w supermarkecie, czy razem sprzątając czy spacerując. Nie ma recepty :)
UsuńOd rodziny zastępczej mieliśmy tylko Jego schemat dnia (spanie, ulubione potrawy) a resztę budowaliśmy sami. My od początku chcieliśmy aby Czarodziej robił wszystko z nami. I do dziś tak jest.
http://czarodziejnasz.blogspot.com/2013/06/pierwszy-dzien-w-nowym-w-domu.html
Usuńhttp://czarodziejnasz.blogspot.com/2013/06/jak-to-nie-chce-jesc.html
http://czarodziejnasz.blogspot.com/2013/06/ciao.html
co dalej samo się układa;-)....jak napisano wczesniej - wazne by RAZEM i może jakiś pierwszy, bliżej nieokreslony, czas lepiej się wspólnie-RAZEM izolować od babć, cioć, wujków, dziadków, itd. ...tych nasze dzieci często, mimo krótkiego zycia, miały aż nadto...p.
UsuńDokładnie, my po paru dniach dopuściliśmy najbliższą rodzinę (siostrę i dziadków) ale tylko do oglądania :), była umowa że bez brania na ręce, bez nagabywania :).
UsuńI nie pozwalaliśmy na to parę dobrych tyg-miesięcy, aż któregoś dnia samo się jakoś rozjechało. Moje dziecko, teraz jak widzi moją Mamę, to najpierw jak Ją usłyszy krzyczy "Ooooo" a potem biegnie do Niej z rozłożonymi rękami :) i rzuca się w ramiona.
Także w którymś momencie to samo zaczyna trybić i przestajesz mieć nad tym kontrolę :)
Juhuuu :) Cały rok za Wami, a pewnie już nie pamiętacie, jak to było te wszystkie dzieścia lat bez Waszego Czarodzieja. Oczywiście wszystkiego naj :)
OdpowiedzUsuńOd kilku dni czytam Waszego bloga i właśnie dziś dotarłam do najnowszego posta. Gratuluję tego roku i życzę kolejnych wspólnych lat razem. Dziękuję też za ten blog. Ja jestem na początku drogi adopcyjnej i dużo mi dały Twoje wpisy. Stały się pretekstem do wielu nowych przemyśleń, spojrzenia z innej perspektywy. Będę zaglądała regularnie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam :)
Usuń