czwartek, 17 października 2013

Telefon z Ośrodka

Zadzwonili dziś do Nas z Ośrodka...
Muszę przyznać, że nie złapałam nerwa patrząc na wyświetlacz i widząc "Ośrodek Adopcyjny".
Nie czekałam jakoś specjalnie na ten telefon, bo wiem że to za wcześnie, a poza tym wizja dziewczynki już tu i teraz - przeraża mnie z deczka :).
Zgłosiliśmy się tak szybko, bo zdajemy sobie sprawę, że rozszerzyliśmy wymagania, co statystycznie rzecz biorąc, powinno wydłużyć procedury. Otrzymanie "tego" telefonu tu i teraz - lekko by mnie wystraszyło :). Jezuuuu... dwójka... liczę na to, że Czarodziej będzie miał jeszcze chwilę na podrośnięcie, choć wiadomo, jak to w życiu bywa, nie? :)
Niech się dzieje wola nieba :)

Przekazano Nam informacje, ze pamiętają o Nas i wywiad będziemy mieli za jakieś trzy miesiące... Dzwoniła babeczka, której nie znam i która nie za bardzo zna Nas... niestety!
Nie za bardzo przejrzała też Nasze dokumenty, na co ja się od razu "jeże" ...
Nie miała pojęcia jakie dokumenty złożyliśmy ani że już jedno dziecko adoptowaliśmy
!!! ????
A to chyba najważniejszy szczegół???
To stawia Nas w trochę innej kolejce niż "pierwszoklasistów". Istotna różnica jest taka, że nie przystępujemy do kursu, więc jako tako nie jesteśmy zobligowani terminem oczekiwania na niego, który zazwyczaj warunkuje moment rozpoczęcia procedury. Nie chciałabym wpaść w jakąś dziwną kolejkę w której nie powinnam stać...
Nie lubię takich akcji, bo to mało profesjonalne jak dla mnie ;/

Była też mocno zaskoczona, kiedy zaczęłam jej wymieniać dokumenty, które już złożyliśmy i padły pytania: " Wszystkie? Tak od razu? A czemu? ". No sama se tego kuźwa nie wymyśliłam...

No ale ogarnęłam się w sobie i zarządziłam spokój, bo może to tylko sekretarka a nie przydzielony Nam Opiekun... Po nowym roku na wywiadzie poruszymy temat, że chcielibyśmy znajomego Nam psychologa - bez urazy dla wszystkich innych tam pracujących! Czulibyśmy się bezpieczniej. Zobaczymy czy da się coś zrobić, ja wychodzę z założenia, że zawsze warto próbować.

No, także zabawa rozpoczęta :)

Za bardzo Ich chwaliłam chyba na swoim blogu :) choć fakt jest taki, że teraz prowadzi Nas totalnie inny Ośrodek, także wszystkie atrakcje o których "Inni" piszą na forach i blogach - nadal przed Nami :)

Tymczasem u Nas choróbska, cała Trójka przeziębiona i połamana. Czarodziej zaczyna mieć do tego (pospolicie mówiąc) "sraczkę" , co mnie lekko niepokoi i sprawia, że muszę Go teraz mocno obserwować, aby się Chłopina nie odwodniła. Na razie dobrze, że bez gorączek.

6 komentarzy:

  1. Matko, jak czytam o Waszym drugim podejściu to przypomina mi się nasze i podobny niesmak. No, ale co się źle zaczyna zazwyczaj dobrze się kończy. U nas chyba wirusówka była, bo dziewczyny w przeciwieństwie do Czarodzieja odwadniały się górą. Zdrówka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. MIA - oby tylko takie niesmaki były :) Takie pierdołki określam jako "czynnik ludzki" :)

      Usuń
  2. ...no normalnie aż mi dreszcz po plecach przeszedł po przeczytaniu tytułu;-). W sekunde przypomniało mi się nasze oczekiwanie na ten DRUGI telefon. Bardzo czekaliśmy, szczególnie, że dobrze wiedzieliśmy, że jest mała istota, na którą czekamy my a ona 'tuła się po różnych placówkach' zamiast być z nami a dłuuugo to trwało zanim zapadły decyzje i mogliśmy wejść w jej życie. Telefonów było dużo od nich do nas i mnóstwo on nas do nich...ale i na ten oczekiwany przyszedł kiedyś czas...6 lat temu za dni kilka;-)
    a dla urzędników ...'to trzeba być wyrozumiałym...' bo inaczej można powiedzieć za dużo brzydkich słów (bez podawania przykładów;-)), a to może zostać zapamiętane;-), pozdrawiam, p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, no liczę na to, ze można konstruktywnie dyskutować bez udziału brzydkich słów :)

      Usuń
  3. to tylko jakaś sekretarka

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja staram się być wyrozumiała dla naszych babeczek w ośrodku - w końcu mają tyle rożnych spraw na głowie i z tyloma parami jednocześnie pracują, że trudno byłoby zapamiętać wszystkie szczegóły. Ale to prawda, że czasami trafia mnie szlag, kiedy po raz setny muszę powtarzać, jak się nazywamy i opowiadać od początku naszą historię, żeby odświeżyć ich pamięć. W końcu od tego są nasze kartoteki i teczki, do których w każdej chwili można zajrzeć...

    OdpowiedzUsuń

Jeśli logujecie się jako Anonimowy - nie zapomnijcie podpisać się w treści komentarza :)