wtorek, 8 października 2013

W odpowiedzi dla Jus.

Witaj :) z racji, że troszkę to zajmie a podsumowanie tak czy tak się przyda, założyłam nowy post sugerowany Twoim zapytaniem. Poza tym jestem pewna, ze dzięki temu uzyskasz więcej sugestii niż tylko Moja - bo dziewczyny zaraz pewnie się rozpiszą :).


Cześć, czytanie twojego bloga zajęło mi prawie cały dzień (bardzo wciągający swoją drogą) i tym oto sposobem trafiłam, aż do tego wątku. Mam pytanie odnośnie wyboru płci dziecka w OA. Tak mi się wydaje, że Rodzice decydujący się na adopcję zazwyczaj mówią, że płeć nie jest ważna byle dziecko było zdrowe, ale czy można już na pierwszym spotkaniu powiedzieć, że chce się np. dziewczynkę?. Zastanawiam się jak to jest odbierane przez Ośrodek?, czy nie jest to wg nich np. niedojrzałe lub coś w stylu , że tacy ludzie nie są gotowi na adopcję? No i jak to umotywować ? ja miałabym z tym ogromny problem szczególnie przy pierwszym dziecku. Bo mając już chłopca jakoś inaczej brzmi, że teraz dla odmiany pragnie się dziewczynki. Ale przy pierwszym dziecku to chyba mogą patrzeć nieco podejrzliwie, bo najlepiej jak los zdecyduje itp. (chociaż może tak prawdę mówiąc jest to najlepsze rozwiązanie). Mam jeszcze pytanie odnośnie wieku rodziców, jeżeli do ośrodka zgłaszają się ludzie po 30 roku życia a wiadomo że procedury długo trwają to czy 40- latkowie mają szansę na adopcję małego dziecka? np od 0 do 2 lat?. Te pytania ciągle mnie nurtują i byłabym wdzięczna za odpowiedź.
Pozdrawiam Waszą fajną Rodzinkę.
Jus.


No więc Jus, te tematy były poruszane przeze mnie w poszczególnych postach, zdaję sobie jednak sprawę, że trochę tego jest i można nie doczytać.
Po pierwsze, określenie płci - Ja uważam, że My rodzice adopcyjni też jesteśmy ludźmi, mamy swoje marzenia, plany, wyobrażenia, często egoistyczne. Jestem zwolennikiem mówienia i stawiania sytuacji takiej, jak Nam zależy. Miej jednak świadomość tego, że tak mocne sprecyzowanie tematu może oddalić Cię o parę/paręnaście miesięcy od np. chłopca, którego chciano by Wam przydzielić i który może jest Wam pisany i co najważniejsze zdrowy!!!
My za drugim razem chcemy dziewczynkę, ale podchodząc do tematu po raz pierwszy uznaliśmy, że chcemy, aby decydował los, w końcu tak jest też w ciąży  Nie wiem na jakie Babeczki trafisz w Ośrodku, nasze nie oceniały naszych wyborów. Przyjmowały je i tyle. Pytasz jak to umotywować??? Hmmm... chcesz dziewczynkę z jakiegoś powodu, tak? Musisz mówić szczerze.


Wiek - z Nami kończyli kurs (babeczka 43 lata i Facet 50 lat) - dostali kwalifikacje bez mrugnięcia okiem i dostali rodzeństwo, w tym jedno z dzieci miało rok. Adopcja przewiduje, aby rodzice byli w wieku zbliżonym do naturalnego rodzicielstwa. Dziś ta granica się przesuwa. Poza tym moje doświadczenie mi mówi, ze Ośrodek lubi przepisy podciągać trochę pod siebie. Jeśli uznają, że bylibyście dobrymi Rodzicami dla Maluszka (bo pomimo wieku jesteście rześcy, zdrowi, pełni życia) - dadzą Wam. Nie ma ściśle określonych granic, kto może dostać jakie dziecko. To wszystko jest kwestią umowy.
Do 40-tki według mnie nie ma problemu z otrzymaniem Malca.


Laski a Wy jak uważacie?

10 komentarzy:

  1. a mi się wydaje, że właśnie trzeba się podzielić tym co czujesz i odpowiedzieć na stawiane pytania zgodnie ze sobą. Nie ma co tworzyć teorii pod kogoś bo może akurat być to nietrafione..zresztą po cóż je tworzyć? Mówisz co czujesz i tego się trzymaj i tak jest zdecydowanie najlepiej i dla Ciebie/Was i dla osrodka pewnie też bo wie z kim ma do czynienia i okresie całego procesu nie ma zmian informacji zwrotnych od kandydatów, mam na myśli zmiany wynikające z braku mówienia co naprawdę chcemy/oczekujemy i o czym marzymy.... My się tym kierowaliśmy dwukrotnie i z perspektywy kiedys bliskiego czasu, teraz znacznie już dłuższego myslę, że słusznie;-)
    Co do wieku, to jesteśmy przykładem adopcji dzieci w wieku 1,5 roku a my 40 (+/- rok) a później dziecko w wieku 2,5 a my 40 (równo i +2). Słuszne spostrzeżenie, ze granice generalnie się mocno przesunęły na przełomie ostatnich lat;-)
    pozdrawiam, p (adopcyjny tatox2)..wiem, wiem komentarze miały zacząć laski;-)))

    OdpowiedzUsuń
  2. No, ale ja właśnie tak napisałam, ze musi mówić szczerze :) i że "egoizm" w procesie adopcji to nic złego :)
    A wiesz Anonimowy, ze chciałam dodać do :"A jak Wy laski uważacie? (+ jeden Tato co moze mnie nadal czyta)". Ale myślałam, że już sobie poszedłeś :)

    OdpowiedzUsuń
  3. wiem, wiem,,,napisałaś i super, naprawdę;-)
    czytam, czytam choć może nie jestem nadaktywny...pozdrawiam, p (tatox2)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję bardzo za odpowiedź. Wiem, że szczerość jest najważniejsza w takim przypadku, ale zawsze postrzegałam psychologów jako takich co się wszędzie doszukują drugiego dna mimo,ze go tam nie ma. I takie motywowanie, że jest to moje marzenie i na widok dziewczynek szczególnie budzą się moje instynkty macierzyńskie będzie dla nich niedojrzałe. W mojej wyobraźni spotkanie z psychologiem z OA jest bardzo stresującym doświadczeniem na które musiałabym się zaopatrzyć w całą paczkę melisy ;). Co do wieku to mnie uspokoiłaś jak mantrę powtarzam sobie nic na siłę ! na wszystko przyjdzie czas! czasami tylko sama wywieram na siebie presję i przeraża mnie, że czas tak szybko leci a ja ciągle tkwię w miejscu.
    Jeszcze raz serdecznie pozdrawiam i życzę wszystkiego co najlepsze.
    Jus.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważam, że marzenie o dziewczynce, to wystarczający powód aby zawęzić oczekiwania i tak o tym opowiedzieć Psycholożkom.
      Justa nie bój się być sobą. Dla każdego spotkanie z psychologami to stres - ale strach, lęk to zły doradca. Może spowodować, że będziesz sztuczna a to gorsze niż jakakolwiek prawda o Nas :)
      Ja też się boję, mimo że przystępuję drugi raz - nowi psycholodzy, nowe osoby. Też różnie się może skończyć.

      Usuń
  5. Ja na swoim orzykładzie wiem, że są ośrodki w których absolutnie nie można określać płci dziecka. Tak było w naszym pierwszym. Jeśli chce się mirć wybór to uważam, że wybór ośrodka nie może być przypadkowy, bo można zostać niemile potraktowanym i stracić czas. Na forum Naszego Bociana można się dowiedzieć jak panie w poszczególnych ośrodkach ustosunkowuja sie do wyboru płci.
    Ja osobiście uważam, że i tak trudna i niewiadoma droga przed nami, bo często nie wiemy jakie choroby występowały w rodzinie biologicznej dziecka więc marzenie o konkrretnej płci nie jest jakąś ekstawagancją. Sama marzyłam o drugiej córeczce i ją mam.

    OdpowiedzUsuń
  6. ...my te już ładnych kilka lat temu marzyliśmy o niemowlaku - zdecydowanie bez sugestii co do płci bo uż wtedy planowaliśmy drugą adopcję i uznaliśmy, że za druga adopcją bedziemy mysleli o płci przeciwnej. Jak wspomniałem mieliśmy raczej jasne przemyślenia o niemowlaku i tak będą sobą odpowiadaliśmy na tego typu pytania...a tu telefon chłopiec 1,5 roku...a więc??? naprawdę podjęcie decyzji nie trwało dłużej niż moment - że tak, chcemy się poznać i już od poznania jesteśmy razem;-). Potem za drugą adopcją - no raczej żeby nie było starsze od synka, i raczej dziewczynka....no...i jest dziewczynka ale czy rzeczywiście dlatego, że tak chcieliśmy my, czy daltego może, że tak chciał Ten na górze lub jak kto woli tak chciał los. I czy gdyby w telefonie padło 'chłopiec', to byśmy odpowiedzieli, że dziękujemy...;-) Trudno zaplanować odpowiedź i trzymac się planów gdy dochodzi aż tyle emocji, często z dokłądnką miesięcy (a bywa i więcej) oczekiwania.
    pozdrawiam, p (tatox2)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak, na naszym szkoleniu nasza pani prowadząca fajnie to ujęła. Jedna z par zaznaczyła, że chcą dziecko do sześciu miesięcy. Pani na to zadała pytanie "czyli jeżeli dziecko będzie miało siedem miesięcy rozumiem, że mam do państwa nie dzwonić?". I co oni na to? Zgodnym chórem orzekli "nie, nie, proszę dzwonić!".
    O marzeniach warto powiedzieć, ale myślę, że nie warto zamykać sobie marzeniami drogi. My z mężem marzyliśmy o dziewczynce. Mamy synka i naprawdę nie wyobrażam sobie, żebym mogła go nie mieć - przeznaczenie czasem wie lepiej.
    Ale na pytanie mówić czy nie, uważam, że absolutnie mówić.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy my zaczynaliśmy jakaś dobra dusza, która przeszła już procedurę w naszym ośrodku, podpowiedziała, żeby uważać z deklarowaniem płci. Tak się wtedy bałam utraty jedynej szansy na dziecko, że słowem się nie zająknęłam, że marzę o dziewczynce ;) (nie wiem czemu tak wtedy miałam, teraz wydaje mi się, że chłopcy też są ok ;) ). No więc w ośrodku sami wypaliliśmy, że nie mamy preferencji co do płci. A poważna pani, jeszcze poważniejszym tonem odpowiedziała mi: "o płeć, to my nawet nie pytamy". W tym samym ośrodku poznaliśmy parę, która już miała dziecko - synka, a baaardzo baaardzo upierali się przy dziewczynce. Mam wrażenie, że ośrodek jakby na przekór (żeby sprawdzić gotowość???) znalazł im chłopca :) Oczywiście, że są teraz szczęśliwi i nie zamieniliby małego na żadną dziewczynkę, ale pewnie gdyby nie deklarowali, mieliby na nią 50% szans ;)
    Aga

    OdpowiedzUsuń
  9. witam, no tak zanim przeczytałam ten wpis usunęła Pani nasttępny, któy bardzo mnie interesował :) :) chyba byłąm w podobnej sytuacji .....
    jeśli chodzi o płeć to my też nie mówiliśmy, że ma być dziewczynka (nie wiem dlaczego wszyscy chcą dziewczynki....) chociaż mąż zawsze marzył o dziewczynce ;) a teraz gdy mamy naszego maluszka to nie wyobraża sibo że mogłaby to być dziewczynka :) :) tatusiowy synuś :)
    oczywiście jeśli chodzi o rodzeństwo to planujem,y dziewczynkę
    tak czytam Pani bloga i jakbym siebie widziała :) tylko, że NASZ Czarodziej był malutki kiedy go poznaliśmy - ale po przejściach szpitalnych, więc na początku był hardcore ale teraz jest super :) co prawda marzę oprzespaniu chociaż jednej nocy bez wstawania ale mam nadzieję, ze to już niedługo

    Kate

    OdpowiedzUsuń

Jeśli logujecie się jako Anonimowy - nie zapomnijcie podpisać się w treści komentarza :)