Uznałam że coś, czym mogę ich ruszyć to emocjonujące słowa, wyjaśnienia, może złapie to kogoś za serce i ktoś zajrzy dokładniej w terminy?
Dodatkowo umówiliśmy się też od razu na spotkanie z Prezesem, bo chciałabym aby moje pismo nie zostało włożone w Akta tylko aby ktoś się do niego ustosunkował. Niestety przez Majówkę jeden termin nam odpada, nikt nie pracuje a terminu nie odrabiają... ale 10.05 zaklepałam w sekretariacie termin. Spisano naszą sygnaturę, wypytano, więc zakładam że się przygotują do rozmowy. Chcę po prostu porozmawiać o tym jak to wygląda. Dodatkowo skierowałam kroki też do OA - zobaczymy co na ten moment z tego wyniknie...

Tymczasem staramy się widzieć jak najczęściej, jednak miejsce gdzie jest Czarodziejka oddalone jest od nas ok. 30 km w permanentnym korku, wiec od razu po pracy lecimy na zbicie karku po Czarodzieja do przedszkola i jedziemy. Zdążymy dojechać na 0,5-1 godzinę zabawy a potem kąpanko i karmienie. No właśnie... karmienie... ciężko to idzie, Młoda chyba nie przepada za jedzeniem, choć rozmiary ma słuszne :). Dodatkowo mamy jednak drugie dziecko, o którego potrzeby tez musimy dbać, więc ten okres jeżdżenia jest dla nas mega ciężki, nie bywamy w domu, bo pracować do tego też trzeba... Wracamy koło 20.00 zdążymy oporządzić Młodego i spać bo jutro znowu od 06.00 wszystko od nowa... w domu nieposprzątane, nieugotowane, bo kiedy??? I po co to wszystko, przed byciem razem powstrzymuje nas papierek i brać chęci innych do zrozumienia i przyspieszenia sprawy!
Mozna przyznać że i tak jesteśmy nieźli bo w tym natłoku odnowiliśmy całe mieszkanie (mój dzielny mąż) i przygotowaliśmy nowiutki pokój dla dzieciaków. Na Czarodziejkę czeka już wszystko...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli logujecie się jako Anonimowy - nie zapomnijcie podpisać się w treści komentarza :)