czwartek, 14 kwietnia 2016

Polskie Sądy są bezduszne...

Zapowiada się kolejny horror związany z oczekiwaniem na Malutką.
Terminy, które sądy ustalają to dla mnie jedna wielka pomyłka... Czy tylko ja uważam, że rozprawa powinna być ustalana jak najszybciej dla dobra dziecka a nie na końcu kolejki? Czy to ja jestem nienormalna czy polskie sądy są bezduszne? Sorry, ale po raz kolejny przekonuję się, że dobro dziecka jest na ostatnim miejscu... Jak dobrze pójdzie to rozprawę będziemy mieć pod koniec maja, całe kuźwa 1,5 miesiąca... kumacie? Biorąc pod uwagę historię Czarodzieja, każdy miesiąc dziecka w Domu Zastępczym, to dla nas, dla rodziny ok. 3 miesiące w relacji do tyłu. Nic, tylko się cieszyć. Przecież Czarodziejka powinna się do mnie przyzwyczajać a nie do Mamy Zastępczej. Paranoja.

Staramy się jak najczęściej jeździć do Czarodziejki. Mama zastępcza nie stawia nam praktycznie żadnych ograniczeń. Chodzimy na spacery, karmimy, kąpiemy, kładziemy spać. A potem jedziemy do domu. Dni lecą jak szalone, bo wstaje o 6.00 i lecę do pracy, koło 16.00 biorę Czarodzieja z Przedszkola i jedziemy w Trójkę (z Tatą) parędziesiąt km do Malutkiej, Wracamy koło 21. I tak w kółko. Dzień świstaka a w domu syf i nieugotowane :).

Jestem wściekła, wybaczcie mi, ale obłuda polskich sądów, polityków doprowadza mnie do szału. Zajmują się wszystkim tylko nie dziećmi, które już tu są, istnieją. To nie Sąd nas wybrał a Ośrodek, więc klepnięcie nas - o ile nie wykręcimy w tym czasie czegoś karalnego :) - to tylko formalność. I po co tyle to trwa??? Nie będę już komentować faktu, ze dzieci jest mniej... bo odzywają się fantastyczni rodzice biologiczni... 500+ zbiera żniwo... Wściekła jestem, mówię wam...

Postaram się jednak na chwilę od tego oderwać i powiem wam po raz kolejny, że ta adopcja jest dla mnie inna. Co dziecko - to adopcja. Czarodziejka jest Malutka, tak mało obciążona. Czarodziej jednak miał już problemy z więzią, z brakiem potrzeby wolania nas, bycia z nami. Ciągle siedział i płakał a ona? Usmiecha się, gaworzy. Cudna :)

12 komentarzy:

  1. Czytajac ten post sama jestem wsciekla, ze sady tak postepuja! I niby chodzi tu o dobro dziecka, a ja sie pytam jakie dobro?? nic doslownie nic sie nie zmienilo od 6 lat:( przykro mi, ze jestescie w tak bezsensownej sytuacji. Kazdy dzien, kazda godzina czarodziejki bez Was jest dniem straconym tak naprawde, to czas budowania wiezi i czasami te 3 miesiace (ba nawet kilka tygodni) moga tak wiele zawazyc na przyszlosci dziecka (chodzi mi glownie o domy dziecka). Trzymam mocno kciuki, zeby to nie byly jednak miesiace i zeby Wasza rodzinka byla jak najszybciej w komlpecie. Pozdrawiam! Agata

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi przykro, że znów musicie tyle czekać. Ciężko się pracuje i jeździ na widzenia z dzieckiem, które jest daleko, nawet jeśli blisko to i tak męczy i chciałoby się zamieszkać razem w domu. My jeździliśmy 200 km na szczęście sędzina i cały sąd stanęli na wysokości zadania i w półtora tygodnia zabraliśmy Małą do domu. Znam sądy, w których decyzję o uropowaniu małego dziecka podejmuje się w dniu poznania, także jak są chęci to się da. Niestety w wileu przypadkach nie jest tak różowo, a próby przyspieszania rozpraw, czy ponaglania sądu kończą się tylko wydłużaniem oczekiwania niestety... Współczuję i życzę dużo siły całej Waszej Rodzince, to już ostatnia prosta.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo współczuję;-(
    Jak przeczytałam Twój wpis to od razu przypomniały mi się nasze "perypetie" z sądem. My poznaliśmy Hanię, kiedy nie miała jeszcze 5. miesięcy, a zgodę na pieczę otrzymaliśmy kiedy miała już skończone 7 miesięcy. Ponad dwa miesiące nam zabrano, tłumacząc się dobrem dziecka!!!!
    U nas pomogło "zażalenie" złożone przez oa do prezesa sądu i przewodniczącego wydziału. Nasza wcześniejsza wizyta u przewodniczącego nic nie wniosła, wręcz nam powiedział, że mamy napisać skargę do ministra sprawiedliwości!!!!W miedzy czasie nasza sędzina była dwa razy na urlopie - święta, a potem dwa tygodnie ferii "bo ona ma syna i nic na to nie poradzi". Popieram Wasz pomysł z rzecznikiem praw dziecka.
    Z całego serca życzę szybkiego zakończenia formalności!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG, na pieczę tyle czekacie??? Ręce opadają :(((

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mi przykro. Wiadomo, że każdy dzień zwłoki sądu to strata dla Waszej rodziny. My na swojej drodze trafiliśmy na osobę, dla której dobro dziecka było najważniejsze, który nie zważał na konsekwencje. Dzięki niemu po tygodniu byliśmy razem.
    Kochani dużo sił. Trzymam kciuki, żeby te formalności jak najszybciej się skończyły.

    OdpowiedzUsuń
  6. A wasz oa nie moze nic zrobić w tej sprawie?my na sprawę w sądzie odnośnie naszej Malutkiej mieliśmy czekać ponad miesiąc.poszłam od razu do pań z oa poryczałam się tam same zadzwoniły do sądu i sprwa o przysposobienie była już za tydzień.prosto z sądu pojechaliśmy do RZ i zabraliśmy córcie do domu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochane, nasza Mama Zastępcza jest codziennie w sądzie i nic to nie daje :(, ja dzwonię - rozprawy nawet jeszcze nie wyznaczono. Innemu dziecku z tego samego domu wyznaczono tydzień temu rozprawę na koniec maja stąd nie mam co liczyć na wcześniejszy termin.
    Jak przeczytałyście mojego bloga to wiecie że z Czarodziejem dokładnie to samo było, czekałam ok. 6 tyg na WYZNACZENIE rozprawy bo Pani Sędzina była na urlopie i nikt na to wychodzi jej nie zastąpił... PARANOJA I BEZDUSZNOŚĆ!!! Jak mnie nie ma w pracy moje rzeczy nie leżą odłogiem! Poprzednio napisalam skargę do Prezesa Sądu - kulturalna ale bardzo dosadną z zap. gdzie tu dobro dziecka... wiecie co to dało? rozprawę w koncu ustalili ale i tak wcisnęli ją wcześniej niż inne rozprawy, za MIESIĄC!!!!!...Dramat, w takich chwilach przekonuje się jak mało rzeczy dobrze w naszym kraju funkcjonuje...Ale niestety mam usilne przeczucie że to po raz kolejny czynnik ludzki... :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Kur.... normalnie szkoda gadać. Widać mają czas na te pijące, naćpane, bijące rodzinki, żeby im nie ograniczać praw i głaskać po głowach w nagrodę... może warto osobiście do prezesa sądu się udać, wyłuszczyc im wszystko o więzi, czasie, tym, ze tę dni i tygodnie są dla Was bardzo ważne... na badania naukowe się powołać czy coś...

    OdpowiedzUsuń
  9. To jest okropne ale nie mam nadzieji,że to się zmieni bo tak jak piszesz...zajmują się wszystkim tylko nie tym czym powinni!!
    Czy to ci z prawego czy z lewego,w dodatku te 500+...mówiłam,że to więcej 'szkód' wyniesie aniżeli pożytku :-(
    Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  10. To okropne jednak interesują się tą sytuacją tylko ludzie którzy mają jakikolwiek związek z adopcją a najczęściej tylko właśnie rodzice adopcyjni. Trzeba by było narobić wielkiego szumu, żeby chociaż mieć nadzieję, na zmianę tego czasu i zainteresowanie ze strony państwa.

    OdpowiedzUsuń
  11. Smutne to, że sądy mają gdzieś dzieci i ich dobro. Mnie nie trzeba mówić i też gdyby nie dobro naszego Motylka poszli byśmy w sprawie naszej do Tv!!!
    Na zakończenie procesu adopcji czekaliśmy ponad rok, bo albo sąd nie kumał, co trzeba robić, albo terminów nie było,albo coś sędziego zaskakiwało i znowu odłożenie sprawy na następny termin!!!
    Znam to i jestem wściekła na działanie sądów i ludzi zajmujących się tym!
    Mam nadzieję, że wszystko pójdzie po waszej myśli jednak i wkrótce zabierzecie malutką do domu :) życzę dużo szczęścia! :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli logujecie się jako Anonimowy - nie zapomnijcie podpisać się w treści komentarza :)