wtorek, 26 kwietnia 2016

16 czerwiec...

Domyślacie się jak się czujemy?

Musimy jeszcze czekać prawie 2 miesiące na Małą...
Mam ochotę wyć... na około kupa opowieści o kilku dniach, kilku tygodniach czekania na pieczę a ja znowu dostaje w dupę i muszę czekać tak długo...

Nie wiem jak wy ale dla mnie ten kraj nie działa... jeśli 5 miesięcznego niemowlaka nie oszczędza się tylko każe mu się czekać 3 miesiące na rodziców ... to to nie działa...

Nie wiem jeszcze co zrobię, planuję jutro napisać pismo do Prezesa Sądu, jedno nie podziałało, może drugie coś da, jeśli macie jakieś pomysły na argumenty, paragrafy czy coś - jestem otwarta na wasze sugestie...
Jestem załamana, codziennie dzwonienie, proszenie poskutkowało terminem za prawie 2 miesiące z tekstem "i tak powinniście się cieszyć"... Z czego mam się cieszyć? Że łudziłam się że ta adopcja będzie łatwiejsza bo dziecko młodsze, mniej obciążone, krócej w domu dziecka?
Nie mam się z czego cieszyć, każdy miesiąc Małej w domu dziecka to kilka naszych miesięcy w dupę. Mam nadzieje, że ci którzy zachowują się tak bezdusznie staną kiedyś przed taką samą ścianą bezsilności i biurokracji jak ja...


* przepraszam za przekleństwo ...

26 komentarzy:

  1. Ale ja nie rozumiem - aby wydać zgodę na pieczę sąd musi wyznaczyć rozprawę???? Naprawdę nie może wydać jej "zaocznie"???? Potem niech sobie sprawdza co chce, wzywa Was na rozprawy, ale niech Mała będzie już z Wami.
    Nie wiem co napisał nas oa napisał w zażaleniu, ale poskutkowało.
    Ja bym uderzyła do rzecznika praw dziecka. A co na to wszystko wasz oa?
    Nie dziwę się, że przeklinasz, bo ta bezradność jest okropna i frustrująca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, piecza od paru lat nie jest już zaoczna...ale znam przypadki rozprawy zorganizowanej w tydzień!!!! Można?

      Usuń
    2. My mieliśmy w 2014 roku wydaną bez rozprawy, ale i tak trwało to bite dwa miesiące...
      Proście o urlopowanie. Argument - urlop opiekunki.
      Wszystko można to prawda, tylko człowiek musi być człowiekiem, a nie urzędnikiem państwowym.

      Usuń
    3. My dostaliśmy pieczę w dniu poznania synka.
      Zawieźliśmy dokumenty o 13-tej, a 40 minut później wyszliśmy z sądu z dokumentem. Sędzia był ostatni dzień przed urlopem i nie chciał nas wstrzymywać.
      Czy można...
      Myślę, że rzecznik praw dziecka został.

      Usuń
  2. Mm.m.m. poszukajcie prawnika, a jak już macie, to znajdźcie lepszego. Może i słabe to, co teraz napiszę, ale poszłabym do biura poselskiego, tej pierwszej partii w naszym kraju, a także innych. Nie zawahałabym się także napisać skargę na opieszałość postępowania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po adopcji zrobię dużo - z chęcią opowiem jak to wygląda, od strony sądów, które moim zdaniem są najwiekszym problemem adopcji. Wszyscy inni dwoją się, troją a Sąd - w swoim tempie, powolutku...Nóż się w kieszeni otwiera. Teraz do dalszych kroków z pewnym względów mam związane ręce. Na razie wybieram formalną drogę pism do Sądu.

      Usuń
  3. Rzecznik praw dziecka, ruszcie takze panie z OA, niech dzialaja swoimi kanalami, dobry prawnik zajmujacy sie adopcjami, skargi/zazalenia gdzie sie da. To tak na szybko co przychodzi mi do glowy. Przeciez jest opcja, ze wydaja dzieci rodzicom bez dokumentow i sprawy???!!!! Dlaczego ten sad tego nie stosuje? Moze ktoras z dziewczyn, ktora miala taka sytuacje - pomoze? Jak u nich to zadzialalo?

    Rece opadaja, macie 5-mczne dziecko teraz, jak bedzie po sprawie - mala bedzie miec 8 mcy!!! To zgroza! Tyle zmarnowanego czasu dla niej:////

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas było podobnie. Hania nie miała jeszcze skończonych 5 miesięcy jak się w końcu odnaleźliśmy, a jak otrzymaliśmy pieczę to miała już skończone 7 miesięcy...Pani sędzina miała w tym czasie prawie 4 tygodnie urlopu, bo święta, bo ferie, a potem dopiero sprawa nr.

      Usuń
  4. P.S. Jaki duzy jest juz Twoj syn:) Milo popatrzec na Wasza 3ke:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie to jest jakiś absurd. Skoro w tylu różnych przypadkach dziecko może już być z rodzicami, zanim wszystkie rozprawy i formalności zostaną sfinalizowane - to dlaczego u Was to nie działa? Jak widać prawo prawem, a i tak wszystko zależy od dobrej woli ludzi,którzy w danej instytucji pracują(i niestety zbyt często tej dobrej woli nie przejawiają :/) Też przychodzi mi do głowy rzecznik praw dziecka i posłowie z Waszego terenu, a oprócz tego - może nagłośnienie sprawy w mediach?

    P.s. Ale się ciesze z tych umieszczanych przez Ciebie zdjęć! Piękna z Was rodzinka :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochane paradoks sytuacji jest niestety taki, że na ten moment lepiej pisać pisma, dyskutować z Sądem - nie uruchamiać innych sposobów bo mogę sobie bardziej zaszkodzić... ale jak powiedziałam, po sprawie zrobię i opiszę dużo! Paradoks... bo wszytskie środki uruchomione byłyby tylko dla dobra dziecka... tyle że nie wierzcie w obronę dobra dziecka w Sądach...ja już nie wierzę, nie mówię że wszędzie ale moje doświadczenie jednak pokazuje że dobro dziecka liczy się na papierze albo w telewizji...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, tak właśnie jest. Nam sędzina wymyślała ciągle jakieś braki formalne - a to brak naszych peseli na wniosku o pieczę, a to brak dokładnego adresu rodzinnego pogotowia, gdzie przebywała Hania itp.

      Usuń
    2. Ale jak sobie możesz bardziej zaszkodzić? Ja gdybym tak myślała to pewnie rozprawę byśmy mieli jeszcze z pół roku później. Gorzej już nie będzie, pisz gdzie się da. Ja dalej uważam, że trzeba napisać szybkie pusmo do rzecznika z prośbą o interwencję. Koronnym argumentem jest dobro dziecka, pisz o urlopowaniu RZ i wprzekazaniu małej do innej placówki, o waszej silnej więzi i potrzebie rehabilitacji. Rzecznik nie jest bez serca!

      Usuń
    3. Fakt, nie znamy Twojej sytuacji, ale moim zdaniem jesli zachowasz zimna krew (na ile dasz rade) i bedziesz upierdliwie uprzejma ale wymagajaca i nalegajaca, to masz wieksza szanse cos uzyskac niz termin 16.06!

      Mysle tak jak dziewczyny, ze nic sobie zaszkodzic nie mozesz, a tym bardziej Malej nie! Ale rozumiem, ze mozesz nie miec sily/checi do takiej walki. Tyle, ze cala Wasza rodzina na tym straci:(

      A nawet jesli puszcza Ci nerwy, to co z tego? Walczysz o swoje dziecko! Ja bym zaryzykowala, ale jak pisze - moze jest jeszcze jakies drugie dno...

      Usuń
    4. Na ten moment wykonałam ruch - napisałam i wysłałam emocjonalne pismo do prezesa Sądu, zobaczymy czy coś da...
      Nie chodzi o chęci i siły - te zawsze mam. Mocno zastanawiam się nad rzecznikiem praw dziecka... media to ostatni krok, sama z dziennikarstwem miałam dużo wspólnego i media w pierwszej kolejności robią sobie dobrze... ale jak mówię na razie Prezes, potem zobaczy się... Prawda jest taka że na koło wszyscy w białych rękawiczkach do Wielkiego Sądu, po cichutku, po malutku...

      Usuń
  7. Tak, jak piszesz, wyżej w komentarzu wszystko rozbija się o sąd, a raczej dobrą wolę jego pracowników. Gdyby nie to, że dyrektor DD powierzył nam dziecko na urlopowanie, odwiedzalibyśmy go w placówce kilka miesięcy. A już hitem było, jak sąd pod groźbą odsunięcia sprawy żądał od nas danych opiekuna prawnego, którego sam nie wyznaczył. Paranoja.

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak!przepraszam!ale to jest skur******ki kraj gdzie liczy się tylko dobro pasibrzuchów!!!
    Na mdłości mnie ostatnio bierze,coraz częściej jak słyszę te 'mordy wszystkie'..zatykam uszy i klnę...
    Sorry

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam nadzieję, że pismo zadziała. Wierzę w to. I trzymam kciuki, jakbyś jeszcze potrzebowała pomocy to służę :) Buzi

    OdpowiedzUsuń
  10. jak już wcześniej pisałam nam pomógł nasz oa.ale o dziwo nie pani kierowni(ona nas olała)ale pani psycholog stwierdziła że dziecko nie może tracić kolejnego miesiąca w rz,razem z byłą panią dyrektor oa wzięły sprawy w swoje ręce i zadzwoniły do sądu do konkretnej sędziny(która 4 lata wcześniej prowadziła adop.naszego syna)i z nią ustaliły szybki termin ona uznała że adop.to szybka i przyjemna sprawa nie wymaga dużo czasu więc zawsze da się ją wcisnąć.dodam jeszcze że jak sama poszłam do sądu pytać o termin to też mi powiedzieli to co wam że to i tak szybko(za miesiąc)i że powinnam się cieszyć.może warto zamiast do wielkich ważnych ludzi uderzać do tych mniej "znaczących"bo okazuje się że oni mają większe serca.pomyśl o osobie która sprawe ma prowadzić może wciśnie was w jakiś wcześniejszy termin.powodzenia.wiem co czujesz ta bezradność też mnie do płaczu doprowadzała

    OdpowiedzUsuń
  11. My pisaliśmy do Dyrektora Sądu. Rzecznik praw dziecka. Trzeba działać. Szkoda Was, dziecka i czasu. Nasz kraj nie działa. Bo sami doświadczyliśmy tego na własnej skórze! Najgorzej, że w takich chwilach człowiek czuje się bezradny. Ale głowa do góry i działajcie!

    OdpowiedzUsuń
  12. My pisaliśmy do Dyrektora Sądu. Rzecznik praw dziecka. Trzeba działać. Szkoda Was, dziecka i czasu. Nasz kraj nie działa. Bo sami doświadczyliśmy tego na własnej skórze! Najgorzej, że w takich chwilach człowiek czuje się bezradny. Ale głowa do góry i działajcie!

    OdpowiedzUsuń
  13. Też Kochani doradzam Rzecznika Praw Dziecka. Naprawdę przyśpiesza bardzo sprawy.
    Trzymajcie się !

    OdpowiedzUsuń
  14. Kochana, straszne to co piszesz. Ręce opadają do ziemi. Mam nadzieję, że uda się jakoś przyspieszyć ten termin interweniując u prezesa sądu. Trzymam za Was mocno kciuki. Zdjęcie przepiękne. Życzę powodzenia!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Trzymam kciuki za to bieżące pismo i rozumiem, ze wahasz się czy pisać do rzecznika i do innych instancji.. sądy też bywają fochowate. To sąd w oddalonym mieście? Ja tylko mogę doradzić powołanie się na wszelkie teorie o przywiązaniu i więzi... może opinię z jakiegoś rodk'u, czy znanego specjalisty...

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie rozumiem... dlaczego tak małe dzieci trafiają do dd.. Ponadto, sąd może dać wam tymczasową półroczną opiekę ... przynajmniej tak mówili mi ludzie z kursów na rodziców zastępczych... wybierzcie się do powiatowego centrum pomocy rodzinie, lub czegoś takiego ... może pomogą

    OdpowiedzUsuń
  17. Sama jestem na początku drugiej drogi :) od dwóch lat jest z nami Pchełka, trafiła do nas jako 15-miesięczny szkrab po tułaczce przez 4 domy w tym pogotowie i RZ i nieudana adopcja :( i napiszę tylko tak: w naszym przypadku to sędzina była nam bardzo przychylna a ośrodek robił pod górkę, bo jak to mozliwe żeby sprawa odbyłą się trzy miesiące po poznaniu dziecka? No jak? Dla Ośrodka to było zdecydowanie za wcześnie, tym bardziej że mała była po tak przerażających przejściach.
    A według sędziny priorytetem było umieścić dziecko jak najszybciej u kochającej rodziny

    OdpowiedzUsuń

Jeśli logujecie się jako Anonimowy - nie zapomnijcie podpisać się w treści komentarza :)