Jakiś czas temu zadecydowaliśmy a dziś poinformowaliśmy naszego Opiekuna z Ośrodka o odroczeniu procedury adopcji drugiego dziecka. Na dzień dzisiejszy wstrzymujemy się minimum do maja tego roku ...
W środę otrzymaliśmy telefon z Ośrodka z uruchomieniem procedury, umówiliśmy się nawet na wizytę domową i ... i nie, nie ten moment, nie te chęci... Nie widzę na razie miejsca przede wszystkim w sobie na drugie dziecko... nie będę owijać w bawełnę i wymyślać jakichś farmazonów usprawiedliwiających siebie. Czarodziej jest absorbującym dzieckiem a ja coraz częściej myślę o powrocie do pracy, dla mego zdrowia psychicznego. On z dziećmi w przedszkolu też będzie zdrowszy.
Nigdy Matką Polką nie byłam i dopóki nie będę na 100% pewna, że chcę już tu i teraz, to nie wchodzimy w to. Mąż jak to Mąż, On byłby w stanie do procedury przystąpić... ale to nie On zmienia całe swoje życie, nie On zostaje z dzieckiem w domu... A zgoda musi być w Nas obojgu.
Szukam pracy - bo do tej, w której jestem na wychowawczym nie wracam, wolałabym jeść suchy chleb i trawę... chcę wrócić na trochę do życia zawodowego, Czarodzieja wrzucić w wir dziecięcej socjalizacji i może w maju wrócimy do tematu. On będzie starszy i miejmy nadzieję grzeczniejszy i zakładając, że poczekamy z rok-dwa na propozycję, to może to będą odpowiednie chwile.
Z Czarodziejem jestem w domu już 15 miesięcy, to dużo, nie wyobrażam sobie że dokoptowują mi teraz drugie, oj nie :)... To już za długo na bycie ciągle razem dla Nas, musimy od siebie trochę odpocząć :P i jestem przekonana, że te godziny, które potem (On po przedszkolu, Ja po pracy) będziemy razem - będziemy dużo lepiej i intensywniej wykorzystywać. Bo nie liczy się ILE jesteś Rodzicem, tylko JAK nim jesteś!
Ciekawostka...Czarodziej zjada jabłko jak koń... kradnie całe z talerza z owocami i wcina wraz z pestkami i ogonkiem, najgorsze że ostatnio bierze się za całego banana, a tu już ze skórką trochę gorzej...:)
Myślę, że to bardzo dojrzała decyzja. Nic wbrew sobie! Jestem jak najbardziej za, zresztą sama jestem tego przykładem... Coś ostatnio ucichłaś, stęskniłam się za Twoimi postami. buźka
OdpowiedzUsuńBliskie mi osoby mają bardzo poważne problemy, co zaprząta doszczętnie moją głowę... i tak staram się być w tym wszystkim jeszcze dla Czarodzieja...ale już na nic innego nie mam miejsca, stąd cisza na blogu i opisana wyżej decyzja... Sama ostatnio jestem wrakiem emocjonalno-fizycznym...ale zregeneruję się - jak zawsze :)!
OdpowiedzUsuńRegeneruj się. Daj sobie odetchnąć. Może jakiś wypad by Ci się przydał, np. w okolice bloku Twojej ciotki? :)
Usuńno naprawdę jakbym o sobie czytała (już to kiedyś pisałam) - co prawda my jeszcze nie złożyliśmy dokumentów w ośrodku - cały czas leżą i czekają bo u nas też wielkie problemy u najbliższych i nie wiadomo czy nam domowników w podeszłym wieku nie przybędzie .....
Usuńwięc drugie dziecko chwilowo zeszło na drugi plan
życzę nam obu powodzenia i cierpliwości
Kate
Zgadzam się, nic wbrew sobie. Moja pola też jak ją samopas zostawię to z jabłka nic nie zostawi. Ale mamy ekonomoczne dzieci - zero odpadków :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze to być w zgodzie z samym sobą.
OdpowiedzUsuńŻyczę owocnych poszukiwań pracy i przedszkola dla Czarodzieja. To niezłe zmiany się szykują.