piątek, 13 września 2013

Wysokie obcasy - artykuł o rozwiązanej adopcji...

W "Wysokich obcasach" pojawił się artykuł. Już nawet nie chodzi o to, że znam bohaterkę. Jej historii był tu poświęcony post i każdy, kto chciałby tę historię poznać, znajdzie tu do niej odnośnik. Dziś nie o tym.
Dziś o komentarzach - załamały mnie te, pod artykułem ...
Wychodzi na to, że wszystkie dzieci z adopcji to dzieci kur** i złodziei... że to patologia, którą wręcz należałoby utylizować, bo nie ma szans, żeby z nich coś wyrosło ... Jezuuuu...Polacy ... Katolicy ...

Tu skrócony artykuł  http://wyborcza.pl/duzyformat/1,127823,14589494.html?v=1&obxx=14589494#opinions

W komentarzach są linki do całości artykułu - gdyby ktoś miał ochotę poczytać historię "Gabrieli" - w pigułce.

Szkoda, że tylko tacy ludzie siedzą przed kompem i komentują wszystko co popadnie. Brakuje tych z faktycznym doświadczeniem - obojętnie jakie by ono nie było. Już nawet nie chodzi o straszenie z tych komentarzy, bo każda adopcja to nowa historia, nie ma dwóch takich samych i tak należy do takich historii podchodzić. Myślę, że każdy adopcyjny rodzic, na jakimś etapie do takiego wniosku dochodzi...Niemniej jednak, jad, nienawiść, sprawiają że czuję wstyd za tych, co komentują... Już nie wspomnę o tym, że ku*wy i złodzieje wyrastają też z rodzin pełnych, naturalnych... Ale Ameryki nie odkryłam... takie są realia polskiego internetu... Dobrze jednak, że takie artykuły powstają, taka świadomość jest bardzo potrzebna Rodzinom przystępującym do adopcji.

Dobrze jednak, że dla równowagi do komentarzy - z boku podane są statystyki, które mówią o tym, że rozwiązane adopcje to jednak kropla w morzu tych udanych.

16 komentarzy:

  1. Beatko - jak już pisałam u siebie, spróbuj popatrzeć na te komentarze pod innym kątem.
    Reportaż dotyczył adopcji dzieci "patologicznych" przebywających pierwsze lata życia w DD. I TO jest komentowane. Ten wycinek problemu adopcyjnego.
    Natychmiast masz przestać brać je "do siebie" bo jak nie to wsiądę w pociąg, przyjadę i osobiście Ci dokopię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak już ci mówiłam - nie da się nie brać tego do siebie :)
    Poza tym, ja odbieram to tak, że ta dyskusja nie mówi o adopcji dzieci patologicznych i problemach z tym związanym tylko komentujący ugólniają, ze w adopcji głównie trafia się na dzieci patologiczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beonda, reportaż dotyczył adopcji dzieci patologicznych i dlatego uważam że świetnie że się ukazał, bo Rodzic adopcyjny musi mieć świadomość takiej sytuacji. Ten reportaż uczy, ze trzeba walczyć o prawdę o swoim adoptowanym dziecku od Ośrodka.
      Dlatego to jest dla mnie bezdyskusyjnie wartościowe ale komentarze moim zdaniem dotyczą już czego innego i o to chodzi w moim poście.

      Usuń
    2. Wiem Właśnie takiej emocjonalnej reakcji u mnie obawiał się Mąż.
      Komentujący nie mają tego "problemu" dlatego nie zastanawiają się czy przypadkiem nie pytają głuchego czy dobrze usłyszał. Cecha internetu.
      Ściskam, nie dokopię :))

      Usuń
  3. Mentalnie my Polacy jesteśmy jakoś jeszcze daleko w średniowieczu. Rządzą ami stereotypy i przesądy. Jak adoptowane to złodziej i kurwa, jak niepełnosprawne to trzeba się gapć jak na ufo a jak ma Zespół Downa to omijać szeokim łukiem, bo można się zarazić. Wstyd mi za takich ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety, syty głodnego nie zrozumie. Nie tylko wśród Polaków, ale wśród ludzi po prostu, adopcja to wciąż temat tabu. Szkoda słów i czasu na tych, którzy wypowiadają się, nie znając problemu. Czy interesuje nas opinia na temat smaku, powiedzmy jagnięciny, kogoś kto jej nigdy nie spróbował? Jak zwykle mam za***biste porównania ;)
    Ale wiesz, o co mi chodzi :)
    Olej.
    Buźka!

    OdpowiedzUsuń
  5. Używanie zwrotu "patologiczne dzieci" jest ogromnie krzywdzące. To nie dzieci są patologiczne, co najwyżej ich rodziny pochodzenia. Jestem matką adopcyjną, więc doskonale rozumiem z jakich rodzin czasem pochodzą adoptowane dzieci, ale to nie uprawnia do używania stygmatyzującego zwrotu. Dzieci, takie jak opisane w reportażu, to dzieci, którym już nikt nie mógł pomóc, bo za długo były w patologicznym środowisku, ale nadal nie nazwałabym człowieka patologicznym...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego jest cudzysłów - oczywistym jest że chodzi o dzieci z rodzin patologicznych. Chodziło o wskazanie problemu a nie stygmatyzację dzieci ale masz rację, jest to na pewno niepoprawne. Poleciało za moim cudzysłowem, a przecież nigdy tak moich nie nazywałam i nigdy tak o nich nie myślałam (reportaż jest o mojej adopcji)

      Usuń
    2. Wiem, taki skrót myślowy, żeby się nie rozpisywać, ale...
      Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Dokladnie - skrot mysleniowy.my naprawde wiemy ze to nie dzieci sa patologiczne ale ich rodzice.niefortunnie uzylysmy a potem skupilysmy sie na dyskusji...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My wiemy, każda z nas wie, że to nie dzieci są patologiczne, a środowisko. Ale jeśli nawet my będziemy posługiwać się takimi skrótami (nie w prywatnej rozmowie, tylko na ogólnie dostępnym blogu), to nie możemy oczekiwać od innych, że nie będą się posługiwać stereotypami i swoimi skrótami np. "takie" dzieci. Dlatego zwróciłam na to uwagę, że to jednak krzywdzące określenie i że dobrze na to uważać, a nie dlatego, że posądzam Was o taką ocenę dzieci.
      Aga

      Usuń
    2. Jasne Aga!!!Dobrze ze zwrocilas uwage :)

      Usuń
    3. witam, coż moje zdanie jest takie: ostrożnie z lektura w tego typu wydawnictwach, zresztą nie tylko na temat nas interesujący...ostrożnie z braniem sobie do serca, ostrożnie z wyborem tego typu na źródło wiedzy i w ogóle.
      Nie czytałem i nie będę czytał ale bądźmy szczerzy ogrom ogromu naszych Adopcyjnych dzieci (mam x2;-) to dzieci z domów patologicznych-bardziej, mniej ALE jednak. I po latach wiem jedno mówienie w osrodku - piekne, zdrowe, Apgar 10, niech będzie 9...to nie wszytsko...wiele zaczyna się później...FAS, FASD...wiele przed nami i lepiej wiedzieć o tym niż nie i lepiej wiedzieć o tym niż udawać, że mnie nie dotyczy. Ot, komentarz z perspektywy lat...komentarz bez cienia pesymizmu czy zgorzknienia...ABSOLUTNIE bez. pozdrawiam, p.

      Usuń
  7. Beatko,
    trafiłam na twojego bloga przypadkiem(a tak naprawde czytając droge przez piekło)
    pozdrawiam gorąco wszystkie rzepki świata
    magda (obecnie J z gdyni a wcześniej Ł z donim...)
    gorąca buźka

    OdpowiedzUsuń
  8. Boże, jaki świat mały :) - Magda również pozdrawiamy. My - Rzepki :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli logujecie się jako Anonimowy - nie zapomnijcie podpisać się w treści komentarza :)