poniedziałek, 26 stycznia 2015

Ehhh...

Wyjątkowo ciężkie tygodnie za Nami...

Kolejny ciężki okres w życiu z Czarodziejem. W skrócie... nie słucha, wszytsko neguje - z uśmiechem na ustach w dodatku, co wkurza niemiłosiernie i powoduje, że czasem wydaje mi się, że albo nie kuma sytuacji albo jest złośliwy... :(

Doprowadził parokrotnie do szału nawet mojego Męża, który jest oazą spokoju i do tej pory jak mu opowiadałam o takich okresach (zazwyczaj byłam wtedy sama w domu) to raczej uważał, że trochę przesadzam, a ja rwałam włosy z głowy. Takie akcje mamy co parę miesięcy, kiedy normalnie każdy dzień to walka miedzy nami a Czarodziejem. Walka o minimalną grzeczność, uwagę i przestrzeganie ustalonych zasad. Problemy są praktycznie w każdej dziedzinie w tych okresach, jakby się cofał. Z dziecka, które super jadło, teraz muszę pilnować, namawiać, siedzieć przy nim bo jedzenie wyląduję na telewizorze, czole czy podłodze, bo się nim bawi zamiast jeść. Super spał? Teraz po co, skoro można o 4.37 ślęczeć nade mną i chcieć baje. W dodatku o wszystko się kłóci, wszytsko chce robić po swojemu i na każdą moją prośbę, uwagę pada NIE.

W przedszkolu też praktycznie codziennie skarga... pomimo, że Panie bardzo go lubią i nigdy nie zwracały nam uwagi bardziej niż potrzeba, a teraz parę razy w tygodniu ... również na ich prośby często leci odpowiedz NIE i uśmiech! Ostatnio ugryzł chłopaka w plecy bo walczyli o odkurzacz a na pytanie dlaczego to zrobił, odpowiedział: "Trzeba się dzielić". Masakra!!! :(

Ja tymczasem, lawiruję i szukam coraz to nowych sposobów na dotarcie do Małego. Czasem działa kara (koniec zabawy, odejście od zabawy, odstawienie rarytasów) a czasem tylko chwalenie go, rozmawianie i dawanie mu na maksa swojej uwagi i swojego czasu. Uczymy się każdego dnia nowych sposobów, nowego podejścia - Macierzyństwo ... :).
Tyle że ja w takich chwilach strasznie o niego się martwię :(

9 komentarzy:

  1. Oj kochana, dzieci maja takie etapy przejsciowe tyle moge Cie pocieszyc. Wiem, ze ciezko w takich chwilach i mozna wyjsc i stanac obok, ale po prostu musicie dac na przeczekanie. MOj syn, ktory ma dzis niemal 9 i pol lat, przechodzi chyba wszystkie etapy jakie tylko moze przejsc. Jestem mama samotnie wychowujaca dziecko i nie raz chce sobie rwac wlosy z glowy. Terapeutka mojego syna bardzo czesto bawi sie z nim w gre w ktorej kontorolowac trzeba impuls, poczytaj na ten temat, moze u Was to w czyms pomoze, taki rodzaj zabaw. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. co do jedzenia to rób tak nie chce jeść to mu zabierz jak naprawdę zgłodnieje to sam poprosi. też u nas są takie chwile... szczególnie z młodszym już pięknie siusiał do kibelka nagle jakby się cofnął i robi w majteczki... Wierzę że sobie poradzicie o jak nie Wy to kto... no i mąż wkońcu zrozumie że mówiłaś prawdęale musicie wspólnie jednym frontem... jak moje chłopaki są bardzo niegrzeczni to ich wysyłam do pokoju leża w łóżkach i kiedy się zastanowią dlaczego ich tam posłałam to przychodzą i przepraszają może u Ciebie też poskutkuje ta metoda.... też pamiętaj że trzeba mówić o swoich uczuciach powiedzieć że takie zachowanie sprawia Ci przykrość i jest Ci smutno.... mów też dużo o swoich uczuciach

    OdpowiedzUsuń
  3. My mamy podobnie nawet z naszym 8-miesięcznym Bąblem - okresy absolutnej sielanki i błogostanu również nieustannie przeplatają się z takimi, o których wolelibyśmy wszyscy zapomnieć. Domyślam się, że ze starszym dzieckiem jest jeszcze trudniej, a wszystkie te kryzysy przechodzi się dużo gwałtowniej i intensywniej. Niewiele mogę Ci pomóc w kwestii radzenia sobie z takimi sytuacjami u kilkulatka, bo ten wiek jeszcze wciąż przed nami - póki co jesteśmy na etapie, kiedy trzeba po prostu uzbroić się w anielską cierpliwość, zagryźć zęby i zwyczajnie przeczekać...

    OdpowiedzUsuń
  4. Każde dziecko przechodzi takie sinusoidy i to nie ważne jaką historię za sobą ma. Rozumiem, że jesteś wyczulona, ale pewne zachowania są wspólne u wszystkich dzieci z różnym nasileniem i w różnym wieku. Mój ma 4 lata i ostatnio tez jakiś słabszy czas, w domu o wszystko afera np. wczoraj przy śniadaniu o jedzenie jogurtu palcem- oczywiście cały rękaw ubrudzony, mówię, tłumaczę, że tak to właśnie się kończy jak nie używa się łyżeczki, histeria jak na zawołanie i ostatecznie poszedł do przedszkola bez śniadania. W przedszkolu też cyrki odstawia, czasem usłyszę coś takiego, że aż mnie zatyka skąd mu to do głowy przyszło. Najważniejsza jest konsekwencja, rzuci jedzeniem, ma posprzątać po sobie, nie chce, to dwa ostrzeżenia i kara, jak nie zje posiłku, to nie zmarnieje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana nam niesamowicie pomogły warsztaty: Jak mówić żeby dziecko słuchało ...
    Polecam serdecznie, naprawdę po kilku miesiącach praktyki dziecko się nam odczarowało. Od razu napiszę, że książka to naprawdę nie to samo .
    Poszukaj w PPP lub pokrewnych przychodniach. Warto! Sama zobaczysz. Przechytrz małego Czarodzieja - bądź Wielką Czarodziejką ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. ehhh...po dzisiejszym dniu, powiedziałbym, to co na pocieszenie mojej zonie powiedziałem troszkę wcześniej...'lepiej już było'...W całym oddaniu i realnym spojrzeniu na rzeczywistość, bywa hmm...inaczej niż tylko łatwo. Moje Ax2 są starsze więc i sytuacje w domu, szkołach i gdziekolwiek indziej pewnie trudniejsze i dla patrzących z boku mdziwniejsze. WIEM-WIEM, to dzieci lub prawie wczesne nastolatki i ogólnie wiadomo, że lekko być nie musi. WIEM, że pęd wokoło też nie sprzyja spowolnieniu, zastanowieniu się itp. Ale WIEM również, że to nasza specyfika - nasza - domów z dziećmi Adoptowanymi. Każdy oczywiście jest inny i inne z nim kłopoty w dzieciństwie, wieku nastoletnim...mówię zdecydowanie jako NIEanioł z okresu swojego wieku nastoletniego. Ale nasze dzieci są obciążone i musimy o tym pamiętać - częściej niż rzadziej - czasem to może pomóc np. w pocieszeniu małżonka;-), no dobra żartuję.
    Wiem, że wiek dorastania, jak u mnie teraz łatwy dla otoczenia być nie musi....ok, przyznam się już ten wiek kiedyś w domu miałem, bo mamy córkę...uff już (na szczęście) po najcięższych HUMORACH bo starszej nić ćwierć wieku;-). Osobiście, mi świadomość obciążeń dodaje sił bo wiem, że czasem/często ich (moich Szczęść) zachowania są jakby silniejsze od nich, jakby kompletnie 'poza' ich ja...Wiem, co nie znaczy, że w środku nie wrze...a czasem nie tylko w środku...sił życzę i pogody, pozdrawiam, p.

    OdpowiedzUsuń
  7. przepraszam, że się wymądrzę. :) Rozumiem zachowanie Czarodzieja (nie pochwalam, ale....)
    Ale on się uczy mówić nie, walczyć o swoje, to jest grupa, trzeba walczyć o swoje. Dzieci w przedszkolu sa uczone przez rodziców różnych zachowań, np. znam sytuację, gdy 4latka była nauczona wsadzać palce w oczy.
    On się uczy, gdzie są granice. Jak ma to zrobić, gdy nie popełni błędów? KAżda sytuacja jest inna.
    Aha i polecam książkę "Co tam się dzieje? Jak rozwija się umysł i mózg w pierwszych pięciu latach życia) Lise Eliot. Pozdrawiam :)
    Trafiłam tu, ponieważ być może będę starać się o pracę w domu dziecka i szukałam informacji o RAD.
    logogra

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wszystko prawda ale jest ALE i bez uogólnień możemy stwierdzić, że u naszych Szczęść powodów i przyczyn jest więcej niż tylko niełatwy dla otoczenia;-) standardzik w uczeniu się mówienia 'nie', itp. My musimy jednak pamiętać, tak naprawdę dla dobra dziecka i naszego, o początkach ich (naszych dzieci) istnienia, nierzadkim upijaniu się zanim jeszcze przyszły na świat. Musimy pamiętać by lepiej pomagać i pomóc, by może w porę podjąć kroki i działania....tam gdzie to możliwe. Pamiętać by czasem nie oszaleć;-). Nie możemy beztrosko działać wedle standardu przewidzianego dla tych dzieci, które nie upijały się przed ukończeniem 9-go miesiąca życia. Chyba zacznę się podpisywać: nie jestem zgorzkniałym ojcem adopcyjnym – ale mam troszkę doświadczeń, obserwacji i pewnie wyostrzonej czujności –jak podkreślam dla dobra dziecka/ci, które kiedyś muszą zacząć żyć bez nas tuż-tuż wspierających...pozdrawiam, p.

      Usuń
  8. Beatko, czytam Twojego bloga (bardzo Ci za niego dziękuję!!!!) już od dłuższego czasu, ale teraz dopiero pierwszy raz zdecydowałam się napisać:) My jeszcze przed całą procedurą, ale moje doświadczenie zawodowe (jestem nauczycielką), a także udział w wychowywaniu dzieci mojej siostry spowodowały, że zdecydowałam się odezwać. To, że Czarodziej ma takie zachowania, to jest to typowe, aczkolwiek myślę, że w jakiś sposób można temu zaradzić. A przynajmniej można spróbować:) Jest nim wspólne zrobienie planszy, na której zamieścicie zachowania, które chcecie zmienić (tylko na początek nie za dużo) i dni miesiąca lub tygodnia-jak Wam wygodniej. Po każdym dniu (albo każdym negatywnym zachowaniu) przyczepiacie (lub rysujecie) buźkę uśmiechniętą, albo smutną. Oczywiście musicie ustalić też wspólnie z Czarodziejem listę nagród i kar za określoną ilość buziek i po jakim czasie będą wchodziły w życie (np. po tygodniu). Plansza musi oczywiście zawisnąć w widocznym dla Syna miejscu. Bardzo często to działa, więc polecam:) Pozdrawiam gorąco, Milena.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli logujecie się jako Anonimowy - nie zapomnijcie podpisać się w treści komentarza :)