wtorek, 19 listopada 2013

"Żałoba" po macierzyństwie biologicznym.

Znam ludzi, którzy nie dostali kwalifikacji, ponieważ Ośrodek uznał, że nie przetrawili wystarczająco faktu, że nie mogą mieć biologicznego dziecka.
Ośrodek uznał, że posiadanie macierzyństwa biologicznego jest u Nich tak silne, że adopcja jest tylko pocieszeniem, zastępstwem. Nie doszli jeszcze do momentu pogodzenia się z sytuacją, że adopcja to Ich droga. I że ta droga może nieść tyle samo radości i szczęścia. Ja też słuchając Ich odczuwałam, jak dużo żalu jest w Nich jeszcze po utraconych ciążach. Według Ośrodka nie przeżyli jeszcze "żałoby".

Są rodziny, które mają dzieci biologiczne, jak i adopcyjne i nie stanowi to dla Nich żadnego problemu. Kochają wszystkie dzieci po równo.
Kwestią jest tu jednak świadome pogodzenie się z sytuacją, zaakceptowanie Jej, bez ciągłego poczucia straty.
Znam historię, gdzie Rodzice z powodu braku potomstwa zdecydowali się na adopcję. Adoptowali super fajną dziewczynkę i po 5 latach udało Im się jednak zajść naturalnie w ciążę. Dziś, dziewczynka adopcyjna traktowana jest jak zło konieczne. Niestety dla Jej Rodziców adopcyjnych, była Ona tylko nagrodą pocieszenia... I chyba takich sytuacji boją się Ośrodki.

Nas też często ludzie pytają, co będzie jak trafi Nam się dziecko biologiczne...Nie wiem, nie planuję, wiem w jaki sposób zabezpieczać się przed taką sytuacją, ale wiem też, że zawsze pozostaje ten 1%.
Wolałabym, aby moje dziecko miało rodzeństwo również adoptowane - i Czarodziej i Czarodziejka, będą wtedy dokładnie w takiej samej sytuacji.
Dla mnie macierzyństwo to macierzyństwo - totalnie nie mam ciśnienia na macierzyństwo biologiczne, dla mnie adopcyjne nie jest w niczym gorsze. Pewnie więc nie jestem w stanie zrozumieć, jak to jest mieć tak ogromną chęć na macierzyństwo biologiczne. Dla mnie dziecko to dziecko.
Przynajmniej mogę pić w "ciąży" :P, nie puchną mi nogi i zachowałam talię (jaka by ona nie była :) )

5 komentarzy:

  1. Ja miałam podobny plan, źe jeśli zdecydujemy się na drugie dziecko to chcę źeby ono również było adoptowane. Jakoś tak mi się w głowie ułożyło ze to będzie "zdrowe" rozwiązanie aby starszak nawet przez to nie odczuł że jest inny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też nigdy nie mam aż takiego "parcia" na dziecko biologiczne. Owszem, starliśmy się przez pewien czas, miewaliśmy przeróżne huśtawki nastrojów i chwile załamania, ale nigdy nie zdominowało to jakoś bardzo znacząco naszego życia i wzajemnej relacji. Czasem nawet śmiejemy się (bo co innego nam pozostało, jeśli nie obracanie naszej niepłodności w żart), że adopcja to same plusy : nie przytyję, nie nabawię się rozstępów, nie zwiotczeje mi biust - z tego tytułu chyba najbardziej mój M. jest zadowolony ;)

    Niestety dosyć często zdarza się to, o czym piszesz. Oglądałam jakiś czas temu dokument o rodzinie ze Stanów, która zaadoptowała pięcioro polskiego rodzeństwa. Po jakimś czasie pani jednak zaszła w ciążę, a adoptowane dzieciaki trafiły z powrotem do placówek - i to każde do innej, bez jakiegokolwiek kontaktu ze sobą nawzajem...Takie rozwiązanie adopcji i kompletny brak odpowiedzialności ze strony tych ludzi aż w głowie się nie mieści i moim zdaniem powinno być obarczone jakimiś sankcjami i konsekwencjami prawnymi...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze na stare lata nie będziemy posikiwać przy zaśmiewaniu się do łez. Normalnie same plusy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja miałam bardzo długo, bo gdzieś 2 lata parcie na ciążę biologiczną. W OA razem z nami są pary, które nadal to parcie mają.
    To tak silne uczucie, że nie idzie go rozłożyć i pozbyć się. Mi zajęło sporo wysiłku, wiele czasu by ten temat przepracować i pogodzić się z tym, że naszą drogą jest adopcja.
    Dla mnie wszystkie dzieci są równe, wszyscy ludzie są równi. Czy będę dobrą matką czas pokaże, ale mam mega motywację by nią być :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Za 20 lat pogadamy co z naszych dzieci wyrosło i wtedy będziemy wiedzieć czy byłyśmy dobrymi Matkami :)
    Ważne jest to, że teraz wiecie, że adopcja to wasza droga i tyle! Co tu dużo gadać :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli logujecie się jako Anonimowy - nie zapomnijcie podpisać się w treści komentarza :)