wtorek, 15 października 2013

Nowe życie, a stare?

Ostatnio jechałam z Mężem samochodem i rozpoczęłam temat, w którym nie za bardzo umiem się wysłowić i  nazwać przemyślenia, które mam...spróbuję może tu :).

Jakby nie do końca kumam czasem, że moje życie tak bardzo się zmieniło i mam jeszcze przebłyski w głowie życia starego. Moje życie sprzed Czarodzieja trwało jednak około trzydziestu lat, nie należało do najspokojniejszego i jeszcze je dobrze pamiętam :).
Bardzo lubię sobie do tamtego wracać i raz na jakiś czas spędzić czas bez Małego.

Ostatnie tygodnie przypomniały mi właśnie, jak to było w czasach "sprzed Czarodzieja"... i wiecie co?
Cudownie spędzić czas z przyjaciółmi, nie martwiąc się o Małego  (bo został z Babcią) ale jeszcze cudowniej wrócić do domu i zobaczyć ten uśmiechnięty pyszczek z rana (oczywiście po odespaniu nocki :)). Cudownie wyrwać się w babskim gronie na popołudniowe zakupy i przebieranie w szmatach, wiedząc że z Czarodziejem jest Mąż i nie muszę nawet przez chwilę się o Niego martwić, bo są w pełni wystarczalni.
Nie chciałabym jednak rezygnować z ani jednego ani z drugiego. I przestałam mieć wyrzuty sumienia, że z chwil bez Czarodzieja, korzystam tak jak mi się podoba, bo powoduje to, że jestem jednak zdrowsza psychicznie. ( o ile w moim przypadku można w ogóle mówić o zdrowiu psychicznym ... zaświadczenie mam, nie? :) )

Przyjaciółka, która jest dla mnie pewnego rodzaju przykładem w wychowywaniu swoich dzieci, bo robi to z głową i spokojem - ale i nie zapominając w tym macierzyństwie o sobie - na takie moje dywagacje opowiedziała mi ostatnio, jak to któregoś dnia wyszła od znajomych i zapomniała swojego drugiego, młodszego Syna :). Wniosek był taki, że Mały był jeszcze na tyle świeży i nowy z Nimi, że Jej mózg kojarzył jeszcze to życie sprzed, czyli z okresu kiedy posiadali tylko dziecko jedno. Oczywiście zapomnienie było tylko na parę chwil, bo zaraz przyszła myślę "gdzie mały"?

Znam Kobiety, które są przede wszystkim Matkami i do szczęścia wydaje się, że nie potrzebują niczego innego, bądź uważają, że już do niczego innego prawa nie mają a i czasu na to brak.
Znam też takie, które rzeczywiście o czasie dla siebie mogą tylko pomarzyć, bo sielankę przerwała choroba... Ze mnie ewidentnie jest słaba Matka Polka i potrzebuję odskoczni, więc staram się ją raz na jakiś czas wykombinować, pomimo braku czasu i słabych możliwości.

Ja, większość czasu jestem sama z Czarodziejem. W mieście bez Dziadków i z Mężem w permanentnej delegacji. Mój i Siostry cudowny plan o wychowywaniu dzieci razem, rozpieprzyła choroba Jagódki... Czarodziej uczestniczy więc ze mną we wszystkich czynnościach - łącznie z intymnymi :) i są tygodnie, że jedyną atrakcją są nasze zakupy spożywcze i serial wieczorem, po uprzednim położeniu Czarodzieja spać - ku mojej wielkiej radości :).
Staram się więc wykorzystywać każdą chwilę, abym mogła się oderwać od pieluch na trochę. Myślę, że inaczej byłabym mega sfrustrowana.
Dużo zależy na pewno też od charakteru. Ja rzadko kiedy jestem w stanie wysiedzieć długo w jednym miejscu... Ewidentnie muszę raz na jakiś czas całkowicie się oderwać od bycia kurą domową, bo inaczej frustrację odczułby i Czarodziej i Mąż. Tą frustracją zamęczyłabym zresztą samą siebie ... i nie żebym tego nie robiła :) - to są te tygodnie, kiedy jestem ciągle sama i non stop z Czarodziejem.
Całe szczęście zazwyczaj po tym okresie, z pomocą przychodzą głównie Dziadkowie albo Mąż, który gdy jest w domu i tu pracuje, to rano bierze i ogarnia Czarodzieja tak, abym zrobiła to, co lubię najbardziej, czyli pospała :) i wieczorem ogarnie Go też przed snem. W dodatku stanowi wtedy główną Maskotkę Czarodzieja.
Oderwanie miałabym też na pewno, gdybym choć chodziła do pracy...  uznaliśmy jednak, że dla zdrowia psychicznego Czarodzieja, posiedzę z Nim jeszcze z pół roku-rok w domu, bo nie chcielibyśmy, aby zaczął się przyzwyczajać do opiekunek w przedszkolu, już i tak od jakiegoś czasu na wszystkich mówi "Mama" ;/
To jest temat, którego w ogóle nie ogarniam ostatnio... ludzi widzi pierwszy raz i mówi do nich "Mama"...

Podsumowując - dla mnie na razie szczytem marzeń byłoby, gdyby choć popołudniami w domu był też z Nami Mąż, ale nie mam  i tak co narzekać, bo jak pojedziemy do Dziadków to pomagają mi na 100%. Oni szczęśliwi, Ja i Czarodziej też :).

Odpowiedz zapewne jest jedna - każdy ma inaczej. A jak macie Wy?

Poniżej zdjęcie mojego towarzysza dnia ... takiego oto mam kompana :) .
W ramach rozwoju osobistego wykupiłam choć lekcje angielskiego, żebym niedługo sama nie zaczęła chodzić z pieluchą na głowie :).




10 komentarzy:

  1. no jak nic jakbym o sobie czytała :) :) :)
    Kate

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja raczej z tych matek polek co mało czasu potrzebują jako odskocznię i wypoczywają jak rodzina jest w komplecie. Najważniejsze, żeby każdy dobrze czuł się sam ze sobą i z życiem które ma. Zdjęcie z pieluchą bomba :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczęśliwa mama to szczęśliwe dzieci. Proste.
    Wytchnienie od latorośli jak najbardziej wskazane i zdrowe dla wszystkich. Dla wzajemnych relacji też. Czasem trzeba wręcz zatęsknić.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny Czarodziej:-) A ja tak bardzo nie potrzebuję takiej dużej odskoczni. Wystarczy, że wyjdę na pół godzinki przewietrzyć głowę i już siły wracają.

    OdpowiedzUsuń
  5. No też takie miałam przeczucie, że jestem raczej w mniejszości :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja po półrocznym urlopie macierzyńskim wróciłam do pracy, bo myślałam, że zwariuję. Nie jestem "niespokojnym" duchem, raczej domatorką. A i tak miałam dość codziennego siedzenia w domu, kupek, zupek i srupek :-) Mam okazję wyjść na dłużej z domu i zatęsknić - zupełnie inaczej spędzam wolne dni z moim synkiem :-) Oczywiście macierzyński też był fajny, ale...... dla mojego zdrowia psychicznego muszę czasem odpocząć od życia domowego. Taka ze mnie mamuśka :-)
    Ado - Mama od 10 miesięcy

    OdpowiedzUsuń
  7. w życiu tak jest, że zmieniają się priorytety -w zależności od tego co nas spotyka; myślę, że rodzina naprawdę jest najważniejsza, ale jak tylko czujemy że potrzebna jest pauza to trzeba się gdzieś schować ..dla zdrowia psychicznego naszego i tych którzy z nami żyją....życzę wszystkim takiego wyboru-szczególnie mamą:))..a jakie powroty są fajne po kilku godzinach, dniach bez naszych czarodziejów i czarodziejek...ale tylko wtedy kiedy jest to nasz wybór....mrzepcz

    OdpowiedzUsuń
  8. Rzepcia , powiem szczerze ze mnie żadna matka polka (a może Polka?) w ramach relaksu zapewniłam sobie codzienny aerobik o godz 20 kiedy ona juz chrapie (dosłownie) w łózku; wracam i padam na pysk; ale jakże to potrzebne
    tez w g-ni jesteśmy sami bez dziadków, cioć i innej rodziny wiec każdy wypad do dziaków czy ich wizyta u nas jest błogosławieństwem :-) wtedy zazwyczaj z nadmiaru szczęscia i wolnego czasu szlajamy sie gdzieś po starówce ;-)
    nadal zapraszam na wspólną kawe i spotkanie naszych małych potorów ;-)

    Magda J (dawna Ł)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, Wy tak samo osamotnieni jak My :)
      Taki aerobik to super sprawa, ale u mnie niemożliwe :( Nie mam Męża wieczorem, a jeśli jest to i tak nieregularnie. Angielski wymodziłam po 20.00, też kiedy Czarodziej już zasypia za ścianą. Ale o wyjściu z domu mogę pomarzyć :(

      Usuń
  9. Dostałem moją ZAPROGRAMOWANĄ PUSTĄ KARTĘ do bankomatu od GENUINE HACKERS, aby wypłacić kwotę 3000 USD dziennie, 90 000 USD miesięcznie przez okres sześciu miesięcy. Na początku miałem wątpliwości, ale dzięki Bogu nie wycofałem się, do tej pory wypłaciłem 58 800 $ i udało mi się uregulować swoje długi. . GENUINE HACKERS są niezawodni, przetestowani i zaufani. Wszystko zależy od tego, jak szybko możesz zdobyć swój od GENUINE HACKERS już dziś!
    Jeśli zainteresowany E-mail: GENUINEHAKERS000@GMAIL.COM
    Kontakt Whatsapp: +1 (260) 218-3592

    OdpowiedzUsuń

Jeśli logujecie się jako Anonimowy - nie zapomnijcie podpisać się w treści komentarza :)