środa, 9 listopada 2016

Dzień otwarty w Ośrodku Adopcyjnym!

Fantastyczny dzień - nie przygotowałam się na to, że będzie aż tak fajnie... :)
Wpadliśmy na godzinę a byliśmy 4. No cóż... uprzedzałam Ośrodek, że nas strach zapraszać bo potem trzeba nas wyrzucać :).

Wiele potencjalnych rodzin, wiele przestraszonych twarzy - chciałoby się im pomóc i robiliśmy - my rodzice tam będący - wszystko, aby im pokazać jak normalnymi rodzinami jesteśmy, pomimo naszych codziennych problemów. Że te problemy nie zmieniają nic w tym, jak bardzo szczęśliwi i usatysfakcjonowani jesteśmy. Jak bardzo nasze dzieci są nasze!

Wynieśliśmy też dużo z tego spotkania dla siebie, pare cudnych rodzin, jedni ciut mniej doświadczeni niż my a inni jeszcze bardziej. Cudowna nauka na przyszłość ale przede wszystkim wiara, że nasze dzieci są wyjątkowe i to, jakie robią postępy jest wręcz niewiarygodne.

Cudni, cudni, cudni! Myślę, że nie raz się jeszcze spotkamy :)

Tylko niestety podobno dużo gadałam...upssss... :) pozostaje przeprosić słuchających :)

10 komentarzy:

  1. No i teraz już mam pewność, że Ty to Ty �� Byliśmy chyba pierwszą parą, która dziś z Wami rozmawiała. Choć niedługo, to bardzo pozytywnie. Dziękujemy! Teraz nadal dzielnie czekamy na Ten Telefon, a w przyszłości może będzie okazja spotkać się i obgadać dzieciowe i okołodzieciowe sprawy... Mieszkamy w końcu dość niedaleko �� Pozdrawiam, Marta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matko nie wiem teraz kto był pierwszy :) - podpowiedz coś? Bordowa bluzka albo spodnica?

      Usuń
    2. Eee, to może wcale nie byliśmy pierwsi...�� Ja w portkach byłam, ale mąż miał bordowy sweterek. Mieszkamy w sąsiedniej dzielnicy, rozmawialiśmy chwilkę i przyszła pani z radia. Tak czy siak, super było dostać od Was trochę dobrej energii ��

      Usuń
    3. AAAAAAA Sąsiednia dzielnica :) - to już wiem :) :) ciesze się że coś pomogliśmy a mieszkamy rzeczywiście niedaleko, zresztą jak opowiadaliśmy podobno jest "nas" w koło dużo :)

      Usuń
  2. Żałuję, że w naszym OA nie było takich inicjatyw. Myślę, że to Twoje gadanie nikomu nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie. Pamiętam, ile sama chciałam wiedzieć, a żadne książki nie pomogą tak, jak rozmowa z drugim człowiekiem. Nasze OA z wyborem rodziny adopcyjnej na spotkanie na kursie trafiło, jak przysłowiowa kula w płot. To było nieporozumienie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem ci że naprawde powinni robić takie inicjatywy wszyscy!!!
      Myślę że to dobre doświadczenie dla tych przed i dla tych po!

      Usuń
  3. U nas nie było takich akcji - a jedyna rodzina, którą zaproszono na ogólne spotkanie tuż przed zakończeniem kursu była chyba celowo tak dobrana, by tryskać (dość sztucznym)optymizmem i wszystko nadmiernie idealizować. Mamy niby co roku zjazdy ludzi z naszego ośrodka - ale byliśmy raz i niespecjalnie nam się podobało. Taka naciągana atmosfera "rodzinności" za wszelką cenę. Dobrze, ze u Was jest inaczej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To u nas odwrotnie. Starano się zaprosić takie rodziny, którym trafiły się różnie pojęte "trudne" przypadki, żeby nas nieco przestraszyć, ale nie do końca się to udało :)

      Usuń
  4. U nas też był takie akcje :)) Ale nas nie zaproszono, hehe. Mamy do OA jakieś 250 km ;)))
    Ściskam i jestem zdania - właściwi ludzie na właściwym miejscu! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. U nas jest w ośrodku spotanie ale na końcowych kursach . Rodzina zawsze ta sama i opisuje cud miod i orzeszki zawsze z uśmiechem na twarzy....chyba nie oto chodzi.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli logujecie się jako Anonimowy - nie zapomnijcie podpisać się w treści komentarza :)