Raport NIK odnośnie adopcji

Raport NIK - artykuł do poczytania

Nasza droga trwała prawie 9 lat. Na pierwszej wizycie w OA okazało się, że pierwsze co trzeba zrobić, to się hajtnąć. Załatwiliśmy to ekspresowo i parę miesięcy później byliśmy już mężem i żoną. Potem poszło już z górki.

Po 1,5 roku oczekiwania na kontakt z OA (przede wszystkim dlatego, że podczas tego oczekiwania miał nam się budować staż małżeński) zadzwonili z OA, że organizują ostatni kurs i potem nasz OA zostaje zamknięty. Czy damy rade stawić się pewni i gotowi za dwa tygodnie? No jaha :)

Kurs trwał 3 miesiące i poprzedziły go liczne badania psychologiczne, psychiatryczne, testy, wizyty, życiorysy itd...Po ukończeniu go rozpoczęliśmy oczekiwanie na TEN telefon.  Zadzwonił po 9 miesiącach z informacją, że jest Czarodziej. Prawie 2 lata później zgłosiliśmy chęć córci i za rok w naszym życiu pojawiła się Czarodziejka. Niespodzianką w naszej drodze był jednak trzeci telefon pół roku później, ze jest Czarodziejek... Tu decyzja co robić - jak dobrze wiecie - nie była już taka prosta. Nie mniej jednak los tak chciał, że dzieci mam więcej niż pierwotnie planowałam. :)

My już zakończyliśmy cały proces i teraz trzymamy kciuki za bliskie nam osoby, które swoją drogę dopiero rozpoczynają. Nie wszystko w adopcji jest łatwe i szybkie ale czyż nie takie właśnie jest macierzyństwo?
W tym okresie warto się skupić na tym, co możemy zyskać a nie przez co musimy przejść.
Niedopuszczalne jest jednak jedno - rzeczywiście OA nie mają jednolitych zasad i to na pewno jest chore i jak najszybciej MUSI się zmienić!