niedziela, 5 listopada 2017

Mam nadzieję, że najcięższe już za nami!

Koszmarny okres za nami.
Chyba pod każdym względem.

Czarodziejek okazał się niezłym ancymonem nocnym i nie wiem czy rzeczywiście jest "najcięższy" z moich dzieci, czy po prostu fakt, że jest ich już trójka - mi nie pomaga :).
Pod koniec sierpnia wróciliśmy z wakacji z nad morza i najpierw rozpoczęły się problemy medyczne z Czarodziejką - cyklicznie, co parę dni w nocy (koło godz. 3-4) zaczynała wymiotować i potem ból brzucha, biegunki i tak kilka dni. Potem na parę dni wracała do normy i od nowa. Staliśmy się najczęstszym "klientem" naszej przychodni a strach o Małą spędzał mi sen z powiek. Miałam wymiotujące dziecko nocą i ciągle budzącego się niemowlaka. Dramat. Czarodziejek potrafił nie spać już od 1 w nocy a normą było od 4.
Niepewność, lądowania na pogotowiu, coraz to nowe badania Czarodziejki trwały 5 tygodni. W końcu trafiliśmy do super gastroenterologa, który nas odrobaczył... Problem uspokoił się prawie 6 tygodni temu już, więc albo załapała mega wirusa albo naprawdę tak rozrabiały robaki. Po Czarodziejce rozchorował się Tata - powikłania po grypie doprowadziły nas do przedłużającego się zapalenia płuc (5 tygodni spędził w domu na antybiotyku), w między czasie Czarodziejka podłapała Bostonkę, Czarodziejek - zapalenie oskrzeli, Ja - anginę a Czarodziej jakiegoś jelitowego wirusa. Wierzcie mi, że zaczęłam się już poważnie zastanawiać nad porozdzielaniem nas po rodzinie, bo ciągle ktoś kogoś zarażał. Gdyby nie najlepsza Czarodziejowa Babcia to chyba bym padła z wycieńczenia. Pomaga nam non stop odkąd jesteśmy w piątkę.

Ale pewnie was najbardziej interesuje jak postępy z Czarodziejkiem? Znacie mnie, nie będę słodzić... Jest (a myślę że było) ciężko. Ciężko - bo doszło nam kolejne małe dziecko, ciężko - bo Czarodziejek naprawdę (pomimo wesołej buźki) jest mega ciężki w nocy ... Jak już pisałam - przez chwilę myślałam, że mnie wykończy. Dwa tygodnie temu zabrałam mu w końcu w akcie desperacji jedną drzemkę w dzień i sporo się poprawiło, lepsze noce to lepsze kontakty :). Jak się teraz budzi to choć od 6 a nie 4... Od 6-7 na dwie nogi wskakuje również Czarodziejka i demonstruje wszystkim w chacie, że wstała - tym swoim zakopiańskim zaśpiewem - wierzcie mi, można się załamać jak ci od 1 albo 4 nie śpi jedno i jak już je ogarniesz, wstaje reszta...

Co jest najcięższe? Z pewnością różnica wieku...no i ilość chyba :). A do tego te choroby zamykające nas w domu. Masakra, nawet mi się pisać nie chciało, bo co ja mogę tu miłego napisać.
Na pewno pomaga nam to, że Czarodziejek jest coraz starszy i kontakt z nim jest coraz lepszy i widać, że łapiemy coraz większy wspólny flow. Niestety muszę was znowu rozczarować, ja jak to zwykle u mnie bywa stopniowo się oswajam, zbliżam do mojego kolejnego dziecka. Ja to chyba naprawdę jestem jakimś mega trepem...
Młody zaczął się czołgać więc mam go wszędzie :) do tego wyszły dwa zęby - także we wszystkim robimy postępy :).

Cudowne jest to jak moje pozostałe dzieci naturalnie go zaakceptowały, bez zazdrości, bez rywalizacji, przyjęły jak swojego :).




16 komentarzy:

  1. dużo zdrówka dla Waszej piątki.
    Dzieciaki super.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też Wam życzę dużo zdrówka. Zobaczysz, że z czasem będzie coraz łatwiej.
    I chciałam Ci jeszcze napisać, że jesteś cudowną osobą. Świat jest lepszy dzięki takim ludziom jak Ty i Twój mąż.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziekuję ale to chyba za dużo powiedziane. :)

      Usuń
  3. Chwili oddechu, spokoju Wam życzę. Żebyś mogła odpocząć, wyspać się przed kolejnymi wyzwaniami losu. I oby było jak najmniej chorób. Choroba, choroba dziecka rozwala totalnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Faktycznie ciężki czas za Wami - więc teraz chyba może być już tylko lepiej. U nas pobudki codziennie o 3:30 - ale potem Młody przechodzi do nas do łóżka i jeszcze dosypia. My już oczywiście nie dosypiamy - ale cóż, takie życie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdrówka Madko Polko! Czarodziejka ujeżdża Czarodziejka:) bosko:) Jak Czarodziej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czarodziej - jak to Czarodziej - raz lepiej raz gorzej. Rośnie mały cwaniak. Robi fajne postępy w nauce ale ta jego nadpobudliwość i niegrzeczność chwilami mnie dobija... czasami mam ochotę go ... zdzielić :)

      Usuń
  6. Witam wszystkich:)
    Cieszę się , że trafiłam na ten blog. Przymierzam się do adopcji. Zanim udam się do OA chciałam Was prosić o wszelkie info nt. adopcji, tzn.jakie informacje powinnam uzyskać z ośrodka?Nadmienię, że jestem zainteresowana dzieckiem w wieku 3-4 latka. Na co powinnam zwrócić uwagę, zadając pytania.Będę wdzięczna za wszelkie wskazówki dla początkującej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Anonimowa :) - wiesz co, wszystkie informacje są na początku bloga - jakie dokumenty, czego pilnować itd. Tego sie nie da tutaj tak streścić :)

      Usuń
  7. Och kochana. Jak ja Cię rozumiem. Brrr... zaraz mi się przypomina, pierwszy rok życia Meli. Ta mała różnica wieku. Wieczny strach o jej życie i miliony badań i pobytów w szpitalu. Ja pitolę, dziwię się, że nie oszalałam. Ale, ale! Teraz jest dużo lepiej. Dalej chorują, ale już nie aż tak ( choć Leo cyklicznie ma wysiękowe zapalenie ucha, drenaż i wycięcie migdałków nie pomogły).Więc obstawiam, że za rok, gdy Czarodziejka będzie już 3-latką, a Czarodziejek 2-latkiem - odetchniesz. Wiem, że rok brzmi okrutnie, ale zleci :* Ściskam Was mocno, całym sercem, jestem cholernie z Ciebie dumna Beata!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ala bardzo ci dziękuję za te słowa. Ty wiesz jak ciężko było :)

      Usuń
  8. Fajnie, że wrociliscie ;-) co tydzień zaglądałam z nadzieją o nowym poście, a jak byłam chora to i codziennie :-D
    Pozdrawiam! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O strasznie to mile że ktoś czyta :) - Dzięki :)

      Usuń
  9. Hej wszystkim,
    Mam pytanie do Was do ekspertów, odpowiedzcie mi proszę, czy rodzina biologiczna,ktora zrzeka się praw do dziecka, może mieć wgląd w dane rodziców adopcyjnych. Chodzi mi o taką sytuację,wychowuję dziecko i nagle po kilku latach taka mamusia się budzi i chce odnaleźć swoje dziecko, nie mówiąc już o chęci odzyskania praw rodzicielskich. Czy taka sytuacja jest wogóle możliwa?Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest, bardzo często my znamy dane rodziców biologicznych (choćby akt urodzenia) ale oni nie mają naszych żadnych. Po adopcji i nadaniu nowego peselu dziecku - jego pierwsze nazwisko i pesel zostają zakopane i tylko pełnoletnie adoptowane dziecko może je odkopać.

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję za odpowiedź, to już jestem spokojniejsza ufffff:), pozdrawiam

      Usuń

Jeśli logujecie się jako Anonimowy - nie zapomnijcie podpisać się w treści komentarza :)