środa, 17 sierpnia 2016

Badanie więzi.

Parę dni temu, w Ośrodku odbyło się badanie naszych więzi.

Chyba nie mieliśmy najlepszego dnia, mam przeczucie, że nie wypadliśmy najlepiej.
Nie wiem czemu, po prostu takie mam. Myślę, ze jesteśmy też trochę zmęczeni i rozczarowani sytuacją jaka wynikła z Sądem. Nie mamy nawet jeszcze wyznaczonej rozprawy adopcyjnej... a od wyznaczenia teraz na rozprawę czeka się ok. pół roku... Nie jesteśmy dla Czarodziejki nawet opiekunami prawnymi. Myślę, że czuję się po prostu po raz kolejny niesprawiedliwie potraktowana...

Spędziliśmy prawie 2 godziny z naszymi opiekunkami z Ośrodka, opowiedzieliśmy o naszym życiu z Czarodziejką i wypełniliśmy testy. Za każdym razem wychodzę z tych testów niepewnie.
Pytania są tak niejednoznaczne i zależne od wieku dziecka, że udzielenie jednoznacznej odpowiedzi jest dla mnie zbyt trudne :) .
- "Czy zawsze chcesz wiedzieć gdzie w danej sytuacji jest twoje dziecko i co robi?"
Chcę ale nie maniakalnie, obsesyjnie czyli dla jego bezpieczeństwa chcę wiedzieć gdzie jest i co robi szczególnie gdy jest małe. Ale np taki 5 latek jak Czarodziej może już spokojnie siedzieć sobie i się bawić w swoim pokoju - wiem gdzie jest ale nie kontroluję każdego jego kroku co robi.
- "Czy uważasz, że dziecko może mieć swoje tajemnice" - Tak, uważam że tak, ale ... :)
szesnastolatek siedzący zamknięty w swoim pokoju, którego coś gryzie... wolałabym wiedzieć, jakie ma tajemnice - dlatego, że jego problemy (dla nas błahe) mogą się dla niego okazać nie do przerobienia i nie do przeżycia...
- "Czy dziecko może się z tobą nie zgadzać" - Może ale ogólnie wolałabym, aby 3 latek nie wchodził na drzewo, kiedy go o to proszę albo nie biegał po ulicy wśród samochodów...

Tak, chyba dlatego czuję się niepewnie, bo dla mnie jednoznaczna odpowiedz na takie pytania jest praktycznie niemożliwa :) - nigdy nie byłam dobra w testach a te pytania powinny być opisowe :) .

Na badaniach obowiazkowo musiał byc też z nami Czarodziej - wiadoma sprawa bo adopcja 2 dziecka nie odbywa sie już tylko przez rodziców ale przez rodzinę. Czarodziej wieczór wcześniej powrócił z kilkudniowego urlopu nad morzem z babcią, ciocią i swoją ukochaną kuzynką Jagódką. Rozwydrzony był jak dziadoski bicz i nie sposób było go okiełznać. Panie z Ośrodka cierpliwie próbowały zadawać mu pytania ale bez efektu... :) stawal prawie na głowie i interesował sie wszystkim tylko nie pytaniami. Gdy ktoś mnie pyta jak wypadł  na badaniu to z usmiechem odpowiadam: "Jeszcze godzina i dostałby orzeczenie" :) bo co tu opowiadać, poważnie tak to w skrócie wyglądało :) jak to mawia moja Mama - "Mężem i dzieckiem nigdy sie nie pochwalisz". Kurtyna :)

6 komentarzy:

  1. Mamo Czarodzieja i Czarodziejki (napisałam to celowo)- wierzę głęboko, że Wasza sprawa w końcu zakończy się Wielkim Sukcesem i będzie mieli te wszystkie absurdy sądu w nosie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja miałam identyczne pytania, ale...na testach "kwalifikacyjnych" jeszcze przed samym kursem adopcyjnym!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My też mieliśmy identyczne pytania przed kursem. I podobnie jak autorka bloga miałam kłopoty z tymi samymi pytaniami. "Czy zawsze musisz wiedzieć, gdzie jest i co robi twoje dziecko?" - idiotyzm do potęgi. Chyba każdy rodzic chce wiedzieć, gdzie się znajduje jego pociecha lub chociaż mniej więcej z kim i dokąd wychodzi (w przypadku nastolatka). Tymczasem to pytanie jest tak sformułowane, że nie wiadomo, co zaznaczyć. Odpowiesz, że tak - wyjdziesz na psychomatkę z manią kontroli. Zakreślisz, że nie - zostaniesz uznana za osobę nieodpowiedzialną, która nie troszczy się o dziecko.

      Usuń
  3. My wprawdzie nie mieliśmy robionego badania więzi, ale podobne pytania pojawiały się podczas testów psychologicznych i rozmów z pracownikami ośrodka - i zgadzam się z Tobą, że na wiele z nich nie da się jednoznacznie, konkretnie odpowiedzieć. Do każdego przydałaby się jeszcze możliwość rozwinięcia swojej myśli, bo inaczej może to skutkować jakąś nadinterpretacją ze strony osób oceniających.

    Ale i tak jestem przekonana, że wcale nie wypadliście tak źle, jak Ci się wydaje - i życzę Wam z całego serca, by Wasza sprawa zakończyła się pomyślnie jak najszybciej ! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. O, matko, kto wymyśla takie pytania. Jestem generalnie przeciwniczką testów, jeszcze na wstępie drogi adopcyjnej, ale później? Uważam, że więcej wniosłyby indywidualne spotkania.

    OdpowiedzUsuń
  5. kurde, masakra .. wcale nie dziwie się że czujesz się nie pewnie ... te psychotesty ryją głowę :) za to wdziać że czarodziej jest odporny :D

    Szybkiego zakończenia sprawy Czarodziejki

    OdpowiedzUsuń

Jeśli logujecie się jako Anonimowy - nie zapomnijcie podpisać się w treści komentarza :)