wtorek, 1 października 2019

Materiał TV o kobiecie, która oddała dzieci do adopcji...

Eh, ja mam bardzo mieszane uczucia...
Z jednej strony szanuję, jestem wdzięczna, dzięki takim Mamom mam dzieci, ale jednak sytuacje kiedy Mama biologiczna robi coś z myślą o dziecku, są w mniejszości.
W większości niestety Mamy biologiczne naszych dzieci nie dbają o siebie w ciąży (o same dzieci to już w ogóle...) piją, palą itd... A my się potem jednak z tym zmagamy całe życie.
Jestem wdzięczna, bo dzięki tym Mamom moje dzieci są z nami, ale dużo we mnie niezgody na to, z czym nasze dzieciaki muszą się potem mierzyć. Jaki mają start - nieporównywalny do ich rówieśników.  No taka chyba we mnie matczyna niezgoda. Strach o nie wpisany jest w moje macierzyństwo. Wiem ze każde macierzyństwo to strach, ale ten jest inny...
Ale żeby hejt? Zupełnie zbędny, niepotrzebny, niesprawiedliwy, niestety chyba jednak taki Polski...

https://www.facebook.com/wtvpl/videos/670240456820451/

Co u nas? Mało czasu. Czarodziejowa Mama rozpoczęła pracę na cały etat - niestety z lekkim falstartem, szukam więc kolejnej. Ale pozytywne jest to, że wdrożyłam się książkowo ! A tego się bałam najbardziej. Rozwożenie rano trójki dzieci i dojazd do pracy to nie lada gratka - ale okazało się że ogarniam :).

Czarodziejek rozpoczął w związku z tym przedszkolną karierę, oczywiście w akompaniamencie gilów, sraczek itd ale to jakby taka norma. Pierwszy rok w przedszkolu zawsze tak wygląda.

Czarodziejka badania w Poradni Psychologicznej ma na początku października. Zobaczymy co nam powiedzą...cała ja w stresie i niepewności. Coraz częściej utwierdzam się jednak, że to charakter - strach się bać bo nie wiadomo co gorsze :). Dużo z niepokojących rzeczy złagodniało ale zabieranie rzeczy, na które nie ma pozwolenia - pozostało.
Nadal to najcięższe ogniwo (poza moją wagą of kors :) ) w naszej rodzince :)

Czarodziej wrócił do szkoły i trzeba przyznać że wakacje mocno go rozpuściły! Będąc na urodzinach koleżanki z grupy Czarodziejki umarłam ze śmiechu, że całe nasze osiedle zna moje dziecko, nie mnie, ale mojego starszego Syna. Łazi to to po podwórku i zaczepia ludzi :) - społeczne zwierze, kogoś mi przypomina, hmmm...
Zresztą jak tak patrzę, to wszystkie te moje dzieci jakieś takie cygańskie, może dlatego że i ze mnie taki Cygan?















4 komentarze:

  1. Czyli zmiany:) Ciekawa jestem co z ta praca u Ciebie? I trzymam kciuki za min.chorob Czarodziejka :) A poza tym widze, ze wszystko super! Mialam sie wpisac z gratulacjami pod poprzednim postem... ale przegapilam;) to tu Wam gratuluje! To teraz juz bedzie z gorki? Dzieciaki coraz starsze, coraz mniej problemow, a rodzice w pracy? ;))) Wybieram sie do 3miasta, tylko nie wiem kiedy (chyba juz nie w tym roku, moze wiosna?). Czy mialabys ochote sie spotkac? Najechetniej we 2, ale moze byc rowniez z dziecmi, jesli tak Ci wygodniej?
    pozdrawiam cieplo, jak zwykle
    Nupkowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do "z górki" to chyba jeszcze daleka droga ale mam nadzieję że zacznie być choć mniej stromo. Z robotą poza 8h w pracy wymagano ode mnie jeszcze dyżurów popołudniowych - przy moich szkodnikach nierealne. Ale plus jest taki że zobaczyłam, że jestem w stanie ogarnąć i to jeszcze :) a jest mi to chyba potrzebne do poczucia się, że potrafię coś jeszcze oprócz bycia Mamą.
      Co do spotkania - proszę bardzo, odzywaj się tylko chwilę wczesniej :)

      Usuń
  2. O! To fajnie, ze spotkaniem! Na wiosne zrobie plan... musze/chce odwiedzic rodzine z 3miasta, ale raczej pojade na 2-3 dni, nie bede wiec z nimi non-stop. I wtedy....:) napisze napewno sporo wczesniej.

    Jasne, ze z Twojej perspektywy widac pewne trudnosci i niepewnosc co bedzie;) ale wydaje mi sie, ze naprawde najgorsze juz za Wami! Potwierdzaja to tez Twoje wpisy od jakiegos czasu:) Kawal dobrej i ciezkiej pracy wykonany, to sa efekty!:D Ciesze sie bardzo!

    Z praca - oczywiscie, tylko 8 h i do domu! Masz do kogo wracac:) Trzymam kciuki za szybkie znalezienie BARDZO DOBREJ PRACY :)))
    Nupkowa

    OdpowiedzUsuń
  3. Obejrzałam materiał i właściwie to jedna rzecz mnie trochę zaskoczyła - moment kiedy ta pani zdecydowała ostatecznie o oddaniu dzieci - z tego co zrozumiałam każde miało wtedy ponad rok (i to sporo). Wydawało mi się, że takie decyzje podejmuje się zdecydowanie wcześniej (przynajmniej wszystkie dzieci ze zrzeczeń, które znam to max. 10 -12 tygodniowe niemowlęta). A co do tego, że MB naszych dzieci w większości przypadków nie dbają o siebie w ciąży to ja podchodzę do tego w ten sposób, że gdyby dbały to te dzieci raczej by z nami nie były. Coś za coś - i tak wygraliśmy los(y) w loterii życia. A.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli logujecie się jako Anonimowy - nie zapomnijcie podpisać się w treści komentarza :)