środa, 19 czerwca 2019

Kiedy myślałam, że już dużo za mną, los uznał, że przyda mi się kolejny kop...

Chwilami mam wrażenie, że nie dorwał mnie przy Czarodzieju, więc próbuje dalej...

Po kilku dniach kompletnego załamania, musiałam się dziś zebrać na zakończenie roku Czarodzieja. Ten dzielny, mały człowiek dźwignął ten rok na własnych barkach - nie wykańczając przy tym Matki. To naprawdę spory sukces naszej rodziny :).

Niestety ostatnie kilka tygodni to apogeum złych zachowań Czarodziejki... tak, dobrze czytacie - Czarodziejki. Już rok temu byłam na kontroli u psychologów z OA w zw. z niepasującą mi lepkością do innych. Miała z tego wyrosnąć. Rok minął - nie wyrosła. Do tego doszło zabieranie rzeczy na ktore nie dostała pozwolenia, chowanie ich u siebie, ciągłe nastawienie na NIE, robienie po swojemu, duża potrzeba uwagi, krzyk,  zaparcie jesli nie chce czegos zrobić - staje wtedy bez żadnego ruchu, szybka złość, niecierpliwość...
Niestety są to objawy traumy, RAD-u, przed kompletnym szaleństwem ze strachu i rozpaczy co nas czeka, ratuje mnie chyba tylko to, że jest bardzo inteligentna, ma z nami bardzo bliski kontakt, bez problemu patrzy w oczy i bardzo potrzebuje naszej bliskości,uwagi i też nam ją daje. Bardzo ładnie odczytuje i rozumie emocje.
Jednak wszystko to ostatnimi czasy mocno dezorganizuje spokój naszej rodziny. W Przedszkolu też nie jest najlepiej - poprosili nas o diagnostykę w Poradni Pedagogiczno - Psychologicznej.
Z Czarodziejką od jakiegoś czasu dzień to ciągła walka.

W lipcu jesteśmy też już umówieni do Poradni dla Dzieci Ado, w której jest Czarodziej - przyniosła nam z nim szczęście, może i tym razem odnajdziemy tam sposób na naszą rodzinę.
Póki co, jestem w czarnej dziurze, nie spodziewałam się ciosu z tej strony. Nie byłam na niego przygotowana i ciężko mi się z tym pogodzić... choć wiem, że będę musiała, żeby znowu zacząć walczyć - tym razem o Młodą.

14 komentarzy:

  1. Przykro mi. Ale wiem, jak walczyłaś o Czarodzieja, i tak samo zawalczysz o małą. I znów wygrasz, bo jesteś silna babka. Dlatego Twoje dzieci są Twoje, bo zawsze dostajemy tyle, ile jesteśmy w stanie udźwignąć. Może to banał, ale dla mnie bardzo prawdziwy. Zastanawiam się tylko, skąd u małej takie zaburzenia więzi, przecież ona trafiła do Was stosunkowo szybko?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety każde z naszych dzieci leżało ok 3-4 tygodni samo w szpitalu. Plus potem odebranie czarodziejki od RZ która się nią opiekowała. Miała 7 mcy a i to wystarczylo. W poradni ado powiedzieli nam, że nic tak dzieci nie zamiata (nawet kiepski rodzic jest lepszy) niż samotność po urodzeniu.

      Usuń
    2. Mój Ryś też niestety leżał sam na oddziale. Niby tylko 10 dni, ale jednak. Życzę Wam wszystkiego dobrego, naprostujecie to na pewno. Dobrze, że jesteście świadomi, że jej reakcje nie są zdrowe. Powodzenia.

      Usuń
    3. Nie no świadomości to nam nie brakuje, teksty o buncie 3latki to nie dla mnie, nie łykam tego...

      Usuń
  2. Przeczytalam juz wczoraj i nie wiem co Ci napisac? Boli mnie serce kiedy o tym mysle, ale to pierwszy szok. Kazde slowo wydaje mi sie malo wazne... ze wspolczuje? ze nawet nie umiem sobie wyobrazic co przed Wami? ze nie wiadomo tez jak to sie potoczy? Jedyne plusy jakie widze to, ze Mala ma rodzenstwo, ze juz dosc dlugo jest u Was, ze w miare wczesnie to wylapalas bo jestes czujna i doswiadczona, ze macie fachowa pomoc i napewno zrobicie co tylko sie da i ze z Czarodziejem tez byly przeprawy, cale dlugie lata, od jego malenkosci, a teraz popatrz: super Chlopak! Nie wiadomo ile zajmie praca z Mala, ale mysle ze szanse na dobre dla wszystkich zakonczenie sa! Otrzasniecie sie i pojdziecie naprzod! Tego akurat jestem pewna! Sciskam Wasza 5tke bb mocno!
    Nupkowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzwigam się i nabieram sił :)
      Bo jak nie my to kto?
      😘

      Usuń
    2. Teraz np jest od kilku dni super, działa wszystko, po wielu rozmowach o zabieraniu rzeczy - przestała, dalam jej stare okulary moze je brac sobie i nie zabiera... Poza domem,na wycieczkach hulajnogami idealnie przestrzega zasad bezpieczeństwa i naprawdę przestrzega wszystkie zasady. Podjęłam decyzję, że wakacje będziemy spędzać razem, odpuścimy i ja prace i ona przedszkole, do tego ciągle, ciągle, ciagle rozmawiamy - obwiniam się za to, że po nagłym pojawieniu się Czarodziejka za szybko poszła do przedszkola... :(
      Stosujemy tylko motywację pozytywną, ciągły wybór a nie nakaz" zrobienia czegoś, obracanie jej "nie" w żart i rozładowanie fochów - od razu wtedy odpuszcza i robi to co mamy zrobić. Nie ma co ukrywać, czasem siadały mi nerwy, ostatnie tygodnie byłam sama, mąż byl w delegacji, i nerwy były i dla wszystkich brakło czasu, łatałam dzień za dniem... Mam tendencje do pokrzykiwania, pospieszania itd. Było napięcie i teraz mam efekt :(
      Dostałam szmatą w pysk, czasem tak trzeba aby się poprawić. Jestem przekonana że dzięki temu zrobimy krok do przodu a do czasu wizyt będziemy mieli tez konkretne obserwacje, co daje rezultaty a co nie. Zobaczymy, jakoś musimy dotrwać.

      Usuń
  3. Niestety... Nasze wysiłki z pracą nad dziećmi czasem wyglądają jak trud Syzyfa. Mnie też się czasem wydawało, że już, już... a tu szybki powrót na ziemię.
    Moje dziewuchy też próbują wytrwale nami rządzić i wymuszać postępowanie zgodne z Ich oczekiwaniami. Histerią, krzykiem, płaczem... a nawet manipulacją. Tak, że proces wychowawczy wygląda trochę jak "rodzina w konflikcie" a nie sielski obraz "domowej harmonii".

    Nie ma lekko...
    Dziś krok do przodu. Jutro kop w plecy i dwa kroki do tyłu.

    Pozdr
    M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jestescie, trwacie, kochacie. ❤️
      My ostatnie dwa dni lepsze, trochę modyfikujemy podejscie i czekamy na wizyty w Poradniach aby wiedzieć wiecej konkretów.
      Dzwigam się juz w górę i to jest dobre info !

      Usuń
  4. Nie chcę się jakoś mądrzyć,może i potwierdzi psycholog RAD ale taka myśl mi przyszła do głowy
    Jeżeli dziecko ze szczęśliwej ciąży i szczęśliwego dzieciństwa biegnie do obcych to :
    jakie śmiałe dziecko
    dziecko -Cygan
    ale odważne.
    Z tym posłuszeństwem to też bywa różnie.
    Może te strachy są w głowach? może sami zbyt szybko przypasowujecie objawy.
    Pracuję z dziećmi długo/diagnostyka szpitalna/ i te dzieci są po prostu różne.
    Ostatni przykład-dwoje ok 2 latka z podejrzeniem autyzmu,rodzice już w koszmarach nocnych a wystarczyło wyłączyć TV i wszystkie ekrany/u dziadków również/i dzieci wróciły na dobrą drogę rozwoju.
    Sama zauważyłaś,że zmiana Waszego zachowania dała tyle dobrego.

    A swoja drogą dlaczego Cyganom przypisuję się takie cechy? Ich dzieci są dokładnie takie same jak dzieci innych nacji.
    Pozdrawiam
    B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś w tym jest... Adopcja wzmaga czujność nie tylko u rodziców ale jak zauważyłam nawet u przedszkola. Jestem jednak zwolennikiem aby konsultować to co martwi - ze specjalistami.
      Aktualnie nie ma żadnego problemu... jesteśmy na wakacjach i problemy praktycznie nie występują. Podjęłam decyzje że zrobimy sobie dłuższe wolne od przedszkola i czas spędzamy razem. Co prawda młodsze się ciągle leją i kłócą 🙈 i przeszkadzają starszemu ale cóż... :) Wakacje :)

      Usuń
  5. Kochana dobrze, że chcesz skonsultować. Ale tak jak pisze Gosia to nie musi być od razu RAD. Ja znam przynajmniej kilkoro dzieci, które idą do obcych jak muchy do lepu. Ja tez byłam takim dzieckiem i w sumie do tej pory lubię poznawać nowych ludzi jestem ich ciekawa;-)
    U naszej 6-letniej Hani obecnie też mamy skok rozwojowy. Oj dzieję się. Jest złość, płacz, tupanie nogą, agresja werbalna itp. Ponieważ jako 3-latka miała podobnie to teraz już mniej się stresuje, bo wiem, że minie, że to etap w rozwoju.
    Myślę sobie, że dobrze zrobiłaś, że spędzacie więcej czasu razem. Możliwe, że Czarodziejka potrzebuje więcej Waszej uwagi, przytulania, bliskości. Trzymam za Was kciuki!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak piszesz - inspirowana twoim wpisem wrzuciłam nowe info :*

      Usuń

Jeśli logujecie się jako Anonimowy - nie zapomnijcie podpisać się w treści komentarza :)