Ostatnimi czasy w sieci nastąpił wysyp blogów adopcyjnych i grup Facebook'owych powiązanych z tym tematem.
Ja, jako mama młodziaków, mam jednak niedosyt w informacjach na temat życia z nastolatkiem. Bardzo bym chciała abyście zamieścili tu swoje historie, których my "młode" mamy jesteśmy ciekawe. Bo jak w necie ukaże się jakiś artykuł odnośnie nastolatek to lepiej nie czytać...
Każda z nas wie, że są problemy (ze mną były choć ja biologiczna :) ) ale fajnie byłoby poczytać realne historie. Zawsze możecie też podesłać mi je na maila, jeśli tylko będziecie mieli ochotę - opublikuję.
Moje życie to na razie prosty temat. Przewijam kupy, karmię, nie śpię całe noce i utrzymuję nerwy na wodzy w stosunku do całej trójki, szczególnie do najstarszego, który już miewa humory jak nastolatek.
Tak - Czarodziej ma 6,5 roku i coraz "lepszy" temperament. Chwilami brak mu dystansu i spokoju.
I ciągle mówi... :)
Nie mamy jeszcze ostatecznych informacji dot. diagnostyki psychologicznej w Poradni dla Rodzin Ado ale to, że będziemy mieć co robić to nie wątpię :). Z Czarodziejem zawsze jest coś do roboty, choć nie powinnam narzekać, bo jeśli chodzi o postępy w nauce to zrobił milowy krok.
Półtora roku temu siedziałam na fotelu u jednej Pani psycholog, która mi oznajmiała że IQ mojego syna moze byc
na poziomie lekkiego upośledzenia umysłowego. Walczyłam ze sobą aby się tam nie zryczeć i zrobić to chwilę później siedząc już w aucie. Dziś te same Panie plus Panie w przedszkolu informują mnie, że mój syn jest jednak inteligentny, nadrobił wszystko co trzeba - więc chyba jest postęp, nie :)?
Jedno - to wzrost jego motywacji do pracy a drugie - to coraz lepsze możliwości skupienia się.
Co z obowiązkiem szkolnym? - nie podjęłam jeszcze decyzji. Mamy jeszcze czas...
No więc jak widzicie u nas życie kreci się jeszcze na około podstawowych potrzeb :) - życie z nastolatkiem, to dopiero hardcore. No więc jak? odezwie się ktoś :)? Poopowiadacie?
Nie oszczędzasz mnie jako czytelnika. ;)
OdpowiedzUsuńMam taką panienkę lat 11, która już zaczyna pokazywać. A co będzie dalej...
Niestety jakiś dobrych poradników o tym jak sobie radzić z nastolatkiem (takich dostępnych w sieci) polecić nie potrafię. Sam czuję dreszcz na myśl o tym co jeszcze moja córa będzie w stanie nam zafundować.
Tymczasem zapisałem się (i zacząłem uczęszczać) na coś co się nazywa Szkoła dla rodziców i Wychowawców prowadzone przez Powiatową poradnię Psychologiczno - Pedagogiczną. Całkiem ciekawe zajęcia choć na razie tematyka ogólna. Nastolatki będą tematem kolejnego kursu.
Może to coś pomoże w zrozumieniu nastoletniego dziecka.
Co do "testów na inteligencję" mam mieszane uczucia. Inteligentne dziecko też może mieć poważne problemy z nauką. Bystrzak może mieć problemy z emocjami. Co da burza pomysłów jak nie potrafi się dzieciak skupić na jednym...
Im bardziej w to wnikam i dostrzegam tym bardziej widzę jak trudnym zadaniem jest praca z dzieckiem po przejściach.
Pozdr
M
Też myślę że te testy to czasem o kant dupy... 1.5 roku temu mało co go interesowało, nadpobudliwość też dawała się mocno we znaki.
OdpowiedzUsuńTeraz ma chęć do nauki, chce czytac, pisac wiec i są efekty. Masz rację, nawet najbardziej inteligentne dziecko bez chęci, motywacji czy możliwości skupienia sie moze nie robic postepow czy przyswajac wiedzy.
My też czekamy na diagnozę. Po naszych spotkaniach ze specjalistami mam mieszane uczucia, bo w tym wszystkim równie ważne jest podejście tej drugiej strony, zwłaszcza w przypadku naszego dziecka, które od ludzi stroni. Pedagog stwierdziła, że zestaw pytań przewidziany na ten wiek dla Tygrysa jest za prosty. Natomiast u psycholog nie radził sobie z zadaniami. Tyle, że pani raczej nie zauważyła, że to z jej powodu. Oj... Szkoda słów.
OdpowiedzUsuńSama chętnie przeczytam takie historie, bo na dniach naszła mnie refleksja, jak to będzie się żyło z nastolatkiem, skoro są chwile kiedy z 3,5 latkiem nie ogarniam.
Mnie również ciekawość zżera... dlatego zapytałam o te historie, przydałoby się parę fajnych ... :)
UsuńTo ja Wam powiem, ze niech Was ciekawość nie zżera, tylko cieszcie sie tym co jest tu i teraz. Żadne opowieści do Was nie trafia bo nastolatka w domu trzeba miec, zeby pojąć o czym mowa... I nie mowię tego złośliwe tylko pamietam sama siebie sprzed kilku lat. A teraz mam w domu trzynastolatkę i jak slysze narzekania sąsiadki na jej maluchy, to bym sie od razu zamieniła, tak bywa ciezko. Niestety, wraz z nastolatkiem człowiek czasem odkrywa w sobie takie uczucia, o ktore sam siebie nie podejrzewał... No ale nie wszystkie dzieciaki takie sa, nie ma co zakładać z gory:) Aha, moja jest biologiczna, nie adipcyjna, tak gwoli ścisłości:)
Usuń@Beata A & Tygrysimy
OdpowiedzUsuńNie martwcie się na zapas. ;)
Zanim 3,5 i 6,5 letnie dziecko wejdzie w tryb nastolatka to jeszcze sporo wody w Wiśle przepłynie. A wiek nastoletni to normalna "choroba", którą każdy musiał przejść. Nie ma na nią szczepionki :))
Moja nastolatka pyskuje bezczelnie ale wczoraj wieczorem przyszła, że ona chce spać z mamą. Dalej dziecko... tylko większe i z większymi zmianami nastrojów.
Pozdr
M
Jesteśmy w połowie czasu nastoletniego.
OdpowiedzUsuńCzasem czuje że...
To jak doktorat z rodzicielstwa:)
Rozwój i wprowadzanie zmian, na wszystkich płaszczyznach i szerokościach życia osobistego i małżeńskiego, osobowości, umiejętności. Duszy i ciała.
L
Czyli tak jak z dzieciakami w każdym wieku, tylko teraz coraz więcej są poza domem, poza wzrokiem rodziców. Coraz więcej myśli zachowują tylko dla siebie. Z rosnącą samodzielnością dostrzegam też większy szacunek do nas.
UsuńBędą motyle z tych kolorowych gąsiennic!
L
Oj widzę po zdjęciach, ze wesoło u Was :D
OdpowiedzUsuńSuper, ze czarodziej zrobił takie postępy.
Mojego męża siostrzeniec ma 7 lat, jest biologiczny ;) a kłopotów z nim co nie miara... potrafi swoją 2-letnia kuzynkę mocno popchnąć, uderzyć. Nie mówię już o kłopotach w nauce.
Tam akurat mało uwagi rodzice mu poświęcali.
Bywa różnie, trzymam za Was kciuki:-) do nastolatka jeszcze czas :))))
Buziaki
może i są inne blogi ale Twój to Twój zawsze tu zaglądam
OdpowiedzUsuńOooooo dziękuję :*
UsuńJa mam i dorosle biologiczne corki i prawie nastolatka. I moim zdaniem to na czas nastoletni pracuje sie cale dziecinstwo. Dzieci otoczone miloscia, uwaga, szacunkiem ale rowniez i pewnymi ramamami w dziecinstwie, okres nastoletni przechodza jakby lagodniej, to nie znaczy ze jest zupelnie bezkonfliktowo ale ogarnialnie. Ramy musza byc ale stopniowo poszerzane i bez przegiec. Najwiecej problemow z nastolatkami z mojego otoczenia mieli albo ludzie ktorzy sie tymi dziecmi emocjonalnie nie zajmowali ! Wazne bo nie chodzi o to zeby dzieci mialy co jesc w co sie ubrac i zestaw najnowszych gadzetow! Albo rodzice ktorzy ramy pozostawiali na etapie kilkulatka de facto ubezwlasniawalniajac swoje dzieci - eksplozaja samodzielnosci byla wowczas trudna do ogarniecia. Mysmy mowiac szczerze okresu nastoletniehgo u trojki naszych dzieci nawet nie zaobserwowali. Czesto smialismy sie ROZMAWIAJAC Z NIMI, kiedy ten straszny okres nadejdzie, dzieciaki zartowaly razem z nami ze one nie maja przeciwko czemu sie buntowac :) a to wcale nie bylo tak ze ram i ograniczen nie bylo
OdpowiedzUsuń