28 kwietnia czeka nas kolejna kwalifikacja - trzecia...na razie gromadzimy dokumenty.
Zobaczymy... nawet się nie denerwuję, bo chyba już potrafimy przewidzieć co nas czeka - nieprzychylny Sąd na bank, w końcu tradycji musi stać się zadość :).
Żyjemy i ogarniamy wszystko aby Młody Człowiek przybył już na nowe. Nasza ekipa remontowa została poinformowana i poważnie podchodzi do tematu, że nie mamy gdzie położyć Czarodziejka więc ich pomoc jest nam niezbędna :).
Nowe mieszkanie musi zostać ukończone do końca czerwca - zadanie nr 1.
Zadanie nr 2 - znalezienie wózka rok po roku bo Czarodziejka w wakacje będzie niespełna dwuletnia i chodzi dopiero od 2 tygodni więc muszę mieć gdzie ją posadzić bo zginę marnie.
Delektowanie się komfortem związanym z szarpaniem się z jeszcze tylko dwójką dzieci - zadanie nr 3.
Czarodziej ma niby ospę - jedna kropka, bez gorączek, energia na 250% a ja muszę go trzymać w domu (mimo że był szczepiony). Czuję załamkę. Bez Niego Czarodziejka jest cichsza i spokojniejsza, z Nim ciągle płacze bo albo coś od Niego chce, albo coś mu zabrać, albo On jej ucieknie, albo się przewróci a On nudzi się tak potwornie że też tylko głupie pomysły w głowie i oba biegają, drą się itd ... Mam łeb jak sklep i nerwy na końcówce a na razie mam tylko dwoje...
W takich chwilach zaczynam się bać :).
Dzięki Ci Boże za taras...nieduży bo nieduży ale zawsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli logujecie się jako Anonimowy - nie zapomnijcie podpisać się w treści komentarza :)