poniedziałek, 3 kwietnia 2017

Droga

Coraz częściej tam gdzie się pojawiamy, trafiamy na ludzi, którzy gdy tylko mają okazję, starają się porozmawiać z Nami o adopcji.

Są zazwyczaj na początku drogi, która tak bardzo ich przeraża i jest dla nich taka nieznana... Są na początku drogi, mimo że ta droga trwa u nich niejednokrotnie kilka - kilkanaście lat.
Ja to już nie pamiętam jak to jest, zresztą my nie byliśmy tacy przerażeni. Może byliśmy zbyt młodzi? Może zbyt głupi? A może bardziej pogodzeni i nietknięci przykrymi emocjami związanymi z poronieniami, staraniami, rozczarowaniami? Dziękuję, że oszczędzone zostały Nam te próby, ten strach i te łzy... że u Nas szybciej wiadomo było, że adopcja to Nasza droga.
Wszystkich ich łączy wspomniany strach, smutek ale i ogrom miłości, którą mogliby przekazać dalej. To czuć. Dla nich teraz adopcja to jeszcze temat zastępczy dla rodzicielstwa biologicznego - wtedy też próbujemy im powiedzieć, że również i tak mają prawo czuć. Że skoro potrzebują jeszcze próby, to muszą ją zrobić, bo będą zastanawiać się całe życie, co by było, gdyby ją podjęli.
Często jednak myślę również, że muszą sobie postawić jakąś granicę - jeśli chcą mieć dzieci.
Tak jak umiemy próbujemy im wytłumaczyć, że potrzebują czasu i nienaciskania na samych siebie - choć wiemy, że to w tym wszystkim właśnie jest najtrudniejsze.
I tak jak umiemy próbujemy wytłumaczyć im jak zwyczajną rodziną jesteśmy - głośną i kompletnie pospolitą, taką jakich setki na około.

Ludzie coraz normalniej przyjmują informacje o tym, że mamy adoptowane jedno dziecko, gdy dorzucamy info, że w sumie to dwójkę - powstaje zdziwienie na twarzy i kiwanie z oznaką "Nooooo, to jest coś". Trzecie?  No i tu już nie wiedzą co powiedzieć. Trójka swoich dzieci w dzisiejszych czasach budzi na twarzy zaskoczenie a do tego trójka adoptowanych???
Najczęstszy komentarz? Bohaterstwo i odwaga... Nie czuję się ani bohaterska ani odważna, czuję że robię to, co najlepsze mogę zrobić w tej sytuacji, która nas zastała. Będzie ona ode mnie wymagała sporej energii, logistyki i rodzicielskiego poświęcenia - będę wielokrotnie wkurzona, krzycząca, nietykalska i najbanalniej rzecz ujmując - wkurwiona - i wierzcie mi, że z bohaterstwem nie ma to nic wspólnego. Bohaterski będzie wtedy musiał być mój Mąż hahaha :).

Ściskamy wszystkich myślących - przyjdzie dzień, że będziecie już wiedzieć czy to wasza droga czy nie - ja ze swojej strony obiecuję odpowiedzieć na każde was nurtujące pytanie! Dlatego nie bójcie się rozmawiać z nami, o naszych dzieciach, o naszej adopcji - to właśnie nasze życie i innego nie chcemy mieć :).

5 komentarzy:

  1. Adopcja to też nasze życie. I tylko czasem mi tak trochę przykro, że w pracy w wielkim babińcu ktoś kogoś pyta-czy chcesz mieć kolejne dziecko? A do mnie raczej nikt takiego pytania nie kieruje. No bo przecież trudno zapytać czy chcę adoptować kolejne dziecko. Bo adopcja to wciąż trudny temat...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku, wchodzę a tu takie niesamowite wieści:))) tak czułam, jak kiedyś sędzia chyba wam powiedziała, że nic tylko dom powiększać i trzecie dziecko mieć:))) wspaniale! Gratulacje Rodzice:))

    OdpowiedzUsuń
  3. sedzina zyczyla na czwórki !!! 😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patrz no, nareszcie rzeczowe i prorocze słowa wymiaru sprawiedliwości;) czy 3cia adopcyjna ciąża jest inna?

      Usuń
    2. jest inna bo na nią nie czekaliśmy :) zaliczylismy tzw. wpadkę :)

      Usuń

Jeśli logujecie się jako Anonimowy - nie zapomnijcie podpisać się w treści komentarza :)