sobota, 25 czerwca 2016

Siedzimy nad morzem.

I zdychamy w te upały. Ma-sa-kra!
Poza tym ogarniamy się, każdego dnia jest coraz lepiej i dwa dni z trzech są ułożone, ogarnięte - jeden za to trafia się przeryczany.
A dlaczego?
A bo nie umiem jeszcze rozpoznać, kiedy jest moment aby ją położyć - a jak przegapię, to mam godzinę ryku załatwioną. A bo czasem przegapię moment, kiedy chętniej zje.
Po prostu poznajemy się :)

Jest inna w ciągu dnia niż Czarodziej, potrafi chwilę się sobą zająć. Ale śpi gorzej. Coś za coś :)

Normą jest pobudka 4-5 na mleczko i najczęściej uda mi się ją dalej namówić na sen - ale jak się nie uda, to z niewyspania mamy dzień do tyłu. Próbuję wprowadzić jej stałe godziny spania - dwie drzemki dziennie aby noc była przespana. No i tu jest gorzej, Młoda śpi najchętniej w dzień wiele godzin, a ja jej nie pozwalam, staram się też wydłużać jej godziny czuwania między spaniem bo ona to już jest zmęczona po 1,5 godziny. W poprzednim domu nie miała stalego rytmu więc teraz trochę potrwa narzucenie jej. A ja jestem z tych co u mnie dziecko musi mieć rytm :) bo ja muszę wiedzieć, co kiedy mogę, kiedy mam chwilę dla siebie itd.

Walczę też o to aby w nocy spała do 7-8 a nie wstawała o 5 po to aby o 06.30 iść znowu  na dwie godziny spać ;/ .

Ogólnie żyjemy, mamy się dobrze - wystawiam nam ocenę 4+
:)



13 komentarzy:

  1. Czasami czytam, raczej nie komentuje. Ale dziś wyjdę z ukrycia. Też jestem mamą. Ja pierdziele, ale tresura u Ciebie w domu. Do rodzicielstwa bliskości to Ci daleko.... Pozdrawiam, Anka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie komentuję ale dziś się skuszę :P
      Czy wychowanie w duchu rodzicielstwa bliskości to obowiązek?
      Poza tym bez przesady. Wprowadzenie planu dnia to nie tresura...

      Usuń
    2. moim zdaniem plan dnia, to nie tresura, plan dnia to zapewnienie dziecku poczucia bezpieczeństwa :)
      czy plan dnia wyklucza poczucie bliskości i miłość???
      pozdrawiam Agnieszka :)

      Usuń
    3. Jasne, lepiej żeby nie miało żadnych ram, żadnych zasad. Poza tym, istnieje spora różnica między tresurą a czymś, co się nazywa WYCHOWANIE.

      Usuń
  2. Nie bierz sobie tego do serca co napisala Anka. Dziecko powinno miec rytm dnia i to napewno nie jest oznaka tresury.Bez przesady , zeby dziecko spalo pol dnia , a pozniej w nocy " urzedowalo".

    Pozdrawiam i gratuluje corci.
    Justyna

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też nie mogę się powstrzymać, by nie skomentować anonimowego wpisu. Że niby mała ma prawo poustawiać wszystkich po kątach? Że matka nie ma prawa się wyspać? też jestem mamą . I już babcią. A na dodatek nauczycielką. I to ostatnie doświadczenie najbardziej pokazuje efekty tak rozumianego "rodzicielstwa bliskości".
    Beata - powodzenia, zresztą - swietnie sobie dajesz radę!

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj oj oj nieładnie, koleżanka Anka to się zachowuje jakby co najmniej nas znała i dużo o nas wiedziała. Pozostałe godziny kiedy malutka nie śpi, spędza czas tylko i wyłącznie z nami, przy nas, czy na nas np w chuscie. Tak ! My tyrani i treserzy mamy chuste i uwaga! Uzywamy jej! Jest to sporo aktywnych godzin. Jakbys nie wiedziala mam jeszcze jedno dziecko które potrzebuje i matki i bliskosci i mojego czasu a które teraz nie spi kolejne noce rowniez razem z nami co rodzi kolejne stresy, które trzeba połatać . Chyba ze wg ciebie powinnam wyslac go do dziadkow a cale noce dawac malej sie bawic? Rytm dnia to nic zlego tymbardziej napisalam ze staramy sie wyczuwac dobrze momenty kiedy chce spac, kiedy chce jeść, aby nie narażać jej na nerwy i stres czyli wprowadzamy powolutku to co możemy, na co nam pozwala. Życie nie jest czarno białe i rytm nie wyklucza bliskości, skoro tak uwazasz to pozostaje mi tylko sie temu dziwic i uwazac ze malo w zyciu widzialas. Poza tym trzeba znać wlasne mozliwosci i ograniczenia. I tak zgadza sie, uwazam ze całej rodzinie dobrze zrobi jak uda nam sie razem dobrze zgrac. Jestem zwolennikiem intuicji w wychowaniu a nie tysiaca książek i metod/styli które zmieniają sie co sezon. Jesli uważasz ze bliskosc to pozwalanie na wszystko to sie grubo mylisz. A mała gdy po nakarmieniu w nocy pospi jeszcze rano to caly dzien jest usmiechnieta, zadowolona, ciekawska a gdy jest zmeczona wszystko ją meczy, denerwuje.
    Optymalne drzemki w ciagu dnia są bardzo wazne rowniez dla jej rozwoju bo w nocy swiata raczej nie pozna.
    P.s.dziewczyny dziękuję za zrozumienie, na pewno nie wszystko robię dobrze ale slucham malej i kazdego dnia wiem o niej wiecej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Beata, ja jestem mamą 3jki dzieci i też nie wszystko robię dobrze (wiem o tym), pewnie jak każda mama, kochająca, wychowująca itd. A Ty radzisz sobie bardzo dobrze!!! I z Czarodziejką i z Czarodziejem! To co powyżej napisałaś to sama prawda! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Że tak spytam Pani Ani z pierwszego wpisu: czy jesteś mamą ado? Jeżeli tak to mogę przypuszczać że przeszłaś kurs jak inni rodzice starający się o adoptusia i jeżeli poszperasz w pamięci i odtworzysz sobie ten kurs to powinno Ci się co nie co rozjaśnić. A jeśli nie to pozwól że napiszę krótko: Wprowadzenie rytmu dnia i pewnej powtarzalności buduje poczycie bezpieczeństwa u dziecka, zwłaszcza u dziecka które jest w którymś domu z kolei, zwłaszcza u dziecka któremu po raz kolejny zawalił się maleńki świat. Powtarzalność czynności i unornowanie godzin snu czy też godzin posiłków sprawia że mały człowiek jest spokojniejszy, ma jakąś stałą w swoim życiu.
    Nie chcę udawać mądrzejszej niż jestem, bo to nie o to chodzi aby się wymądrzać ale moim zdaniem nazywanie tresurą prób wprowadzenia rytmu dnia jest zwyczajnie nie na miejscu
    Pozdrawiam
    P.S. Pani Beatko - Beato, życzę mnóstwa siły :-) i obyście szybciutko znaleźli wspólny rytm

    OdpowiedzUsuń
  7. Pani Ania chyba myli słowo tresura z wychowaniem. Każde dziecko od małego powinno mieć wprowadzony rytm dnia,żeby mama miała chwilę dla siebie.
    Pozdrawiam, i wierzę, że w końcu dotrzecie się z Czarodziejką

    OdpowiedzUsuń
  8. Beato (przepraszam, mogę tak po imieniu?) - jak wiesz, ja jeszcze mamą nie jestem, nie znam też osobiście Ciebie ani Twoich pociech, ale czytając Twój blog, podziwiam Twoją konsekwencję. Sama, znając siebie, mam pewne obawy, że zabraknie mi cierpliwości i zapału do wprowadzenia takiego rytmu dnia, chociaż w 100% zgadzam się ze słowami Agi Walerii, że dla dziecka ado taka regularność jest terapią. Poza tym rodzicielstwo bliskości to nie jest wychowanie w stylu "róbta co chceta", ktoś tu pomylił pojęcia.
    Pozdrawiam i trzymam kciuki za Twoją rodzinkę!

    OdpowiedzUsuń
  9. Przez awarię laptopa nie mogłam Wam pogratulować wcześniej. Bardzo się cieszę, że jesteście już razem w domu, że możecie budować wspólne życie i cieszyć się sobą. Udanego wypoczynku.
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej Beatko :) Cudne wieści !
    I cóż "tresura" przynosi najwięcej korzyści dziecku, o czym na pewno będzie nie jeden twój wpis.
    Powodzenia "Mama Tresująca " ;)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli logujecie się jako Anonimowy - nie zapomnijcie podpisać się w treści komentarza :)