Kiedy podchodziliśmy do drugiej adopcji to najbardziej na świecie bałam się tego, czy jestem w stanie miłość podzielić na dwa. Zastanawiałam się, czy można zrobić to w taki sposób, aby żadne dziecię nie było skrzywdzone?
Pomimo tego, że kocham moje dwa Potwory najbardziej na świecie, to niestety jesteśmy chyba aktualnie na etapie, że Starszak jest pokrzywdzony. Wstyd mi z tego powodu i mam do siebie żal, że nie umiem tego poukładać tak, aby być Mamą idealnie podzieloną na dwa :(.
Czarodziejka jest w wieku, który wymaga ode mnie wiele uwagi, opieki i cierpliwości i niestety zauważyłam, że bardzo często Czarodzieja traktuję jakby miał w trzy miesiące dorosnąć o parę lat.
Całe szczęście, że od wielu miesięcy jest on samodzielny, bo teraz byłaby jakaś totalna kaplica.
Takie chwile zdarzają się szczególnie wtedy, kiedy jesteśmy sami (Tata w pracy) a ja po prostu dźwigając pod pachą Czarodziejkę ( ważącą już niemało :/ ), ciągnąc drugą ręką wózek, z wiszącą na ramieniu wielką torbą, wymagam aby Czarodziej najlepiej to już ogarnął się całkowicie sam...
Potem przychodzi opamiętanie, ale i tak pozostaje wstyd :(
Problem mija, kiedy jest Tata, bo wtedy każdy ma po jednym dziecku, co nie zmienia jednak faktu, że muszę więcej czasu spędzać z samym Czarodziejem. Teraz doszło przedszkole, wiec już w ogóle będzie ciężej. Ostatnio pomysł poddała mi koleżanka, żeby w takich chwilach zmęczenia materiału wysłać np. Czarodzieja na parę dni do Dziadków, gdzie będzie ich oczkiem w głowie - jedynym, największym, wtedy i ja będę miała chwilę na ogarniecie się do jego powrotu. Ale ja nie wiem...
Jedyne co mnie ostatnio pocieszyło, to fakt, że istnieje podobno taki syndrom ( artykuł: Przekleństwo Pierworodnych ), czyli może nie jestem jedyną, dupowatą Matką i że może to minie?
Rozumiem Cię doskonale.Kiedy pojawiła się mała nagle zaczełam więcej wymagać od syna i też mam wrażenie jakbym kazała mu szybciej dorosnąć.I oczywiście kiedy sobie to niedawno uświadomiłam to aż mi głupio i wstyd przed synem:(staram się z tym walczyć,okazuje mu dużo uczuć i często mówię pieszczotliwie bo to jeszcze przecież dziecko i takiego traktowania potrzebuje.Ważne że to zauważamy a teraz byle do przodu:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńLudzkość trwa niezmiennie do tej pory, wiec nie jesteś jedyną:) W jakimś opracowaniu, chyba,, Zrozumieć rodzinę,, jest fajny spis jak wpływa kolejność urodzeń w rodzinie na cechy osobowości i funkcjonowanie... każda pozycja miała swoje zalety i wady. Czarodziej i Wy dacie radę. Miłość jest z gumy:) ps. Wyrazy podziwu. Mnie ogrom uczucia i lęku o tę jedną zadziwia... na blogu wkrótce się opisze:)
OdpowiedzUsuńMoja córka ma 7 lat. Od dwóch lat podchodzimy do ivf, na razie bez sukcesu. Laura coś tam wie o tych staraniach. Ale jak się pyta, dlaczego mama jedzie do lekarza, albo po co bierze te leki i słyszy, że dlatego, że stara się o dzidziusia, to ostatnio odpowiada, że ona nie chce rodzeństwa, bo już nie będziecie mnie kochać i nie będę najważniejsza. Bo dzieckiem trzeba się zajmować i nie będziecie mieli czasu dla mnie. Rok temu jeszcze tego nie miała.
OdpowiedzUsuńJak widać, zawsze to drugie dziecko, a nawet myśl o nim jest jakimś problemem dla tego starszego.
Ja niestety nie wiem jak to jest być mamą, a tym bardziej podwójną! Niemniej jednak domyślam się, że jest Ci ciężko. Ale bardzo Cię proszę - nie nazywaj się dupowatą Matką! Po prostu teraz Czarodziejka potrzebuje więcej Twojej uwagi.. Ten czas Twojego rozdarcia minie wkrótce. Moja Teściowa opowiadała mi, że po narodzinach córki, mój mąż był bardzo zazdrosny. Ona zaczęła więc go angażować jako starszego brata (2 lata różnicy między rodzeństwem) - prosiła by przyniósł pieluszkę, body, by pomógł jej w innych czynnościach pielęgnacyjnych siostry. I jego zazdrość w mgnieniu oka zamieniła się w opiekuńczą braterską miłość, a pochwały od Mamy na każdym kroku sprawiły, że pękał z dumy, jaki to dorosły brat jest ;-) Ściskam mocno w tym trudnym dla Ciebie czasie!
OdpowiedzUsuń