Wraz z decyzją o pójściu Czarodzieja do pierwszej klasy rozpoczęłam starania o Kształcenie Specjalne.
Brzmi to groźnie ale w praktyce jest to przedłużenie WWR (Wczesnego Wspomagania Rozwoju), które nadawane jest dzieciom do lat 7. Później trzeba się starać o nowe orzeczenia, które mogą dziecku ułatwić funkcjonowanie w szkole.
Pierwsze kroki skierowaliśmy do Poradni psychologiczno-pedagogicznej w naszym rejonie.
Tam uzyskaliśmy wszelkie informacje co należy dalej zrobić.
Z racji, że poradnie niechętnie przyznają Kształcenie Specjalne na problemy z nauką, my staramy się o nie w ramach problemu ze słuchem Czarodzieja. W wyniku ciągłych infekcji, pomimo dwóch zabiegów, na ten moment na jednym uchu Czarodziej ma ok. 30-40% niedosłuch, drugie ucho prezentuje się lepiej - "tylko" ok. 10%. Sytuacja trwa od 4 lat wobec czego uznałam, że jest to wystarczający problem, wpływający na jakość i możliwości nauki Czarodzieja.
Papiery, które musieliśmy zgromadzić to:
- zaświadczenie i opis schorzenia od lekarza (na druku Poradni)
- zaświadczenie od logopedy - najlepiej pełna diagnostyka
- opis sytuacji dziecka przez pedagoga szkolnego (nauczycielka Czarodzieja)
- badanie psychologiczne (IDS)
- opinia i badanie pedagogiczne wykonane w ramach WWR
- opinia o gotowości dziecka do I klasy
- wszystkie opinie i wszystkie badania zgromadzone do tej pory (badania słuchu, wypisy ze szpitala, opinie rożnych specjalistów).
Po przeglądnięciu naszych dokumentów zawołano nas na spotkanie z lekarzem - zebrano z nami wywiad i czekamy.
W ramach Kształcenia Specjalnego Czarodziej mógłby otrzymać pewnego rodzaju pomoc - np. pierwsza ławka w szkole (nie daruje mi tego :) ), zajęcia rewalidacyjne (np. 1-2 h tygodniowo), zajęcia z pedagogiem, jeśli jest większa potrzeba to nawet szkołę integracyjną i nauczyciela wspomagającego.
Nasze dzieci mają przesrane przez pierwsze lata - ja wobec tego staram się robić wszystko aby im choć trochę ułatwić i stworzyć możliwości do pełnego, harmonijnego rozwoju.
Dam znać na czym u nas stanęło.
Bardzo dobrze robisz. Miałam przejścia z córką, potem z synem. Teraz ma orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego. Dostaje pomoc i zrozumienie.
OdpowiedzUsuńPowodzenia:)
Jesteś naprawdę super Mamą. Bardzo dbasz o swoje dzieci.
OdpowiedzUsuńNiejeden rodzic biologiczny nie robi nawet w połowie tyle co Ty dla swoich dzieci.
Bardzo się ucieszyłam, jak napisałaś w poprzednim poście, że Czarodziej zrobił takie postępy. A zobaczysz, że za kilka lat będą one jeszcze większe.
Ten ogromny wysiłek i zaangażowanie, które od początku wkładasz, aby Czarodziej był otoczony jak najlepszą opieką przyniosą ogromne postępy w funkcjonowaniu Synka. Już przynoszą, a będzie jeszcze lepiej.
Pozdrawiam!!! Anna-Róża
A może warto dać dziecku szansę na "spróbowanie szkoły" bez żadnych wspomagaczy? Dlaczego od razu zakładasz, ze będą mu potrzebne? Może równie dobrze poradzić sobie świetnie sam :). Może więcej wiary :)
OdpowiedzUsuńWiara nie ma tu nic do rzeczy, wszystkie postepy ktore zrobil Czarodziej są tylko i wylacznie dzieki ciezkiej pracy i wlasnie dzieki pomocy w postaci dodatkowych zajec. To nie moje "widzimisie" tylko realne potrzeby.
UsuńSlyszec nagle tez nie zacznie. A przez to jego rozwoj jest zaburzony i nieharmonijny i musi pracowac dwa razy wiecej.
W przedszkolu jest dziecko pozostawione samo sobie, ktore startowalo razem z moim synem - aktualnie ledwo mowi i o szkole moze pomarzyc. Rodzice nie widzieli problemu ale to teraz dziecko cierpi. Jest sfrustrowane bo odrzucają je rowniesnicy a pedagodzy tez juz maja to gdzieś bo rodzice na ich sygnaly nie reagowali 3 lata.
Praca wdrozona teraz jest po prostu wdrozona za pozno.
Przepraszam, ale muszę się wtrącić. Zdumiewają mnie takie wpisy jak Pani/Pana Unknown.
UsuńBeata pisze od dawna o problemach Czarodzieja.
O tym, jak było trudno, o tym, jak nie dawała za wygraną tylko walczyła o synka, szukała najlepszych specjalistów, o tym, jak mimo tego, jakie Czarodziej przejawiał trudności, wierzyła, że ciężka praca da efekt.
I w końcu ta praca, walka i konsekwencja zaczęła dawać rezultaty.
A ktoś ma rady, aby to przerwać. Boże...
Strasznie czyta się o przykładach właśnie takich rodziców, którzy nie reagują, kiedy dziecko ma problemy. Mimo, że pedagodzy w przedszkolu mówią od początku, że dziecko wymaga pomocy, pracy ze specjalistami. Nie mieści mi się to w głowie, że można nie reagować i zaniedbać SWOJE WŁASNE dziecko...
I założę się, że ci rodzice, którzy tak zaniedbali to dziecko, to byli rodzice biologiczni.
Beata, dobrze, że nie słuchasz takich "cudownych" rad, jak te napisane przez Unknown...
Anna-Róża
Anna dziekuje 😘😘😘😘 ja kazde zdanie zawsze przeanalizuję, nawet negatywne, odnioslam jednak wrazenie ze Unknown nie czytala chyba bloga od poczatku bo az ciężko uwierzyc aby nie poczuc tego jak ogromne zrobil postepy Czarodziej, wlasnie dzieki pomocy innych - dodam ze oczywiscie ma bezdyskusyjnie prawo do innego zdania - wolałabym jednak aby sie podpisala i cos o sobie, o swoich przezyciach tez napisala,byloby to uczciwsze do mnie, do nas.
UsuńŚwietnie to ujęłaś, nasze dzieci miały gorszy start w życiu to my teraz musimy się wykazać i ułatwić im co się da, Ty najlepiej wiesz co Czarodziejowi potrzeba; Taka pomoc w szkole nie zaszkodzi, a zawsze w kolejnych latach jeśli nie będzie potrzebna można zrezygnować :)
OdpowiedzUsuńZawsze, oczywiscie, nadal jednak ma słabszą mowe czynną (do wieku) i są naprawdę rzeczy nad ktorymi trzeba pracowac aby szanse mial rowne z innymi i nie zalapywal fazy ze jest gorszy, myslenie matematyczno-logiczne tez trzeba podciagnac i kilka innych punktow. Wzrosla mu motywacja, chec do nauki i to jest mega postep ale to nie znaczy ze juz zalatwione i mozna odpuscic. Ja naprawde nie jestem matka matka wariatka co to 5latka śle na dwa języki, szachy, programowanie, balet , boks i pilke :) tu naprawde nie chodzi o moje ambicje.
UsuńMy też odpuściliśmy języki, karate, taniec... w to miejsce weszły terapie SI, hipoterapia, taktylna. Podobno u dzieci wiele można nadrobić, te małe cosie w mózgu zwane neuronami też tworzą się na potęgę jeśli tylko mają bodźce więc ich dostarczamy,jednak nie szaleńczo i za wszelka cenę, kupiliśmy działeczkę z myślą o wykorzystaniu energii Młodego, staramy się okiełznąc emocje z którymi mamy najwiekszy problem. W przedszkolu ciagle łatka i tylko skargi, pojedyncze przebłyski, walczymy, mamy nadzieję, że to wszystko minie...
Usuń