37 godzin

Za 37 godzin będę potrójną Mamą.
I powiem Wam, że teraz to już czuję mega przerażenie.
Czy coś z nim robię? Nie, bo niby co? Poczekam i zderzę się z nim w piątek :).

Kuratora mamy już za sobą, przyszedł i od drzwi rzucił do nas " Kochani, szacun, mega szacun" :)
Babeczka prowadzi nas od samego początku, od sprawy Czarodzieja także spędziliśmy czas na miłej rozmowie i obejrzeniu pokoju.

Pokoik Małego gotowy na tyle, na ile może być - żyjąc bez drzwi i szaf. Praktycznie mamy tylko łóżko, szafkę i szafę - a w reszcie pokoju kartony i wory - także naprawdę kurator to też człowiek i rozumie, jak bardzo wywróciło się nasze życie do góry nogami, jak gonimy własny ogon!
Mieszkamy na nowym mieszkaniu od prawie dwóch tygodni i oczywiście doszło opóźnienie z kuchnią, drzwiami, szafami itd... nie mogło być inaczej, w końcu mamy czaaaaas :).

A ja coraz bardziej zaczynam zdawać sobie sprawę z tego, jak zmieni się moje życie w piątek.
Po raz kolejny zostanie przewalone do góry nogami i tym razem chyba najbardziej....
Martwię się jak zareaguje Czarodziejka, jest taka mała, że sama potrzebuje mnie na każdym kroku a tu dojdzie kolejny dziobek do karmienia, całowania i przytulania.
O Czarodzieja się nie martwię - on już szczęśliwy odlicza godziny!

Cóż chyba was poproszę, abyście potrzymali za mnie kciuki :) takie mocne, bo co najlepsze wzięłam jeszcze na siebie charytatywną Akcję także przez najbliższe miesiące jazda bez trzymanki!!!