sobota, 16 maja 2015

A sobie żyjemy!

Żyjemy i ciągle odpowiadamy na pytania innych, kiedy będzie Mała itd :)
Oswajamy Czarodzieja, że będzie musiał podzielić się swoim pokojem, wyjaśniamy mu, że jest sobie gdzieś pewna Czarodziejka, która urodziła się przez pomyłkę w innym brzuszku, no i musimy jej teraz szukać. Mamy do pomocy do tego jedną Panią i czekamy.
Ale nie sądzę, aby Młody coś z tego kumał, poza tym że wychodzi na to, że za jakiś czas ktoś wprowadzi się do niego do pokoju ;). Jak go pytamy jak mała będzie Czarodziejka odpowiada "tyci,tyci" składając dwa paluszki obok siebie :). Liczy na to, że Młoda będzie składać z nim puzzle... oj nie sądzę, myślę że Czarodziejka będzie młodsza niż Czarodziej gdy do nas trafił.

Często myślę o tym jaka będzie... mam przeczucie, że trafi do nas jeszcze do końca tego roku i że będzie miała kilka miesięcy, ze trafi mi się niemowlaczek :).
Przy okazji mojej ostatniej wizyty we Wrocławiu okazało się że moja Przyjaciółka, która urodziła pół roku temu, miewa podobne przemyślenia jak ja... czyli ... noszę w sobie przeświadczenie że "zdradzę" Czarodzieja, gdy pojawi się Czarodziejka i też ją pokocham. No właśnie rodzice dzieci w ilości mnogiej, jak to jest? Jak można kochać tak samo dwójkę dzieci? Czy kocha się każde inaczej, tak samo mocno ale inaczej? Całe szczęście mam dwie ręce i dwa ramiona do przytulania ale tak dziwne dla mnie na dzień dzisiejszy to jest. Nie wiem jak Czarodziej to zniesie, jak chłop da radę poradzić sobie z tym, że moja uwaga dzielona będzie już na dwa. W domu ma ksywę "plaster" - mam takiego kolesia, takiego partnera że szok, tyle że najchętniej wszystko robiłby ze mną.
W przedszkolu raz lepiej raz gorzej. Czasem są tygodnie skarg, że jest niegrzeczny, że głównie nie słucha, każą mu coś zrobią a on mówi "nie", zabiera czasem dzieciom zabawki...Kurcze w realiach naszych ze znajomymi dziećmi czy rodziną, nigdy nie ma takich akcji. Być może w przedszkolu w przypadku 25 dzieci chłop ma poczucie, że musi bardziej walczyć? Poza tym robi postępy z nadpobudliwością, czas skupienia wydłuża się nieco, choć nadal taki z niego ekspres że masakra :).
Poza tym u nas dobrze. Patrze na Czarodzieja i się uśmiecham. I chyba nawet w sposób dość pokaźny zmalały moje obawy o niego. Te rzeczy które mnie martwiły minęły albo się zmniejszają. Jest super facetem. Mówię wam :)

8 komentarzy:

  1. Moam trójkę dzieci, Brzuszkowych. Kiedys martwiłam się,ze jedno kocham mniej. Mądra znajoma powiedziała: Kochasz wszystkie tak samo , inaczej lubisz. A co dziwniejsze, z biegim lat z tym właśnie dziecięciem nadajemy coraz bardziej na podobnych falach i bardzo się polubiłyśmy...:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Życzę, aby marzenia się spełniły szybko i trafił do Was niemowlaczek jeszcze w tym roku. U niemowląt cudne jest to, że można obserwować wszystko "pierwsze" - pierwszy ząbek, krok, słowo itp.
    Chociaż u nas powiększenie rodziny za kilka lat też zastanawiam się, jak się dzieli miłość do dzieci.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też boję się tej "zdrady". Ale jestem pewna, że miłość się mnoży, kiedy się ją dzieli ( jak mawia stare przysłowie) :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Serce matki jest podzielne, nie obawiaj się :) Czarodziejowi na początku może być trudno, jednak czar Czarodziejki z pewnością sobie z tym poradzi!
    Cieszę się, że wasz Ekspress zwalnia ;) Mój też nieco wyhamował, co nie oznacza, iż nie potrafi w zabawie wykończyć kolegi ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. mam dwójkę dzieci w drodze trzecie nigdy nie miałam takich dylematów... kocha się kocha, każde dziecko jest inne ale trzeba im tak samo poświęcać czas nie możn się skupiać tylko na tym nowym członku rodziny ale też dużo poświęcać czasu temu który jest z nami... też nie można go wykorzystywać do wszystkiego typu przynieś podaj... bo będzie się czuło że jest tylko od tego i że go się wykorzystuje. Dasz radę napewno

    OdpowiedzUsuń
  6. Niech Ta "tyci, tyci" pojawi się jak najszybciej :) My bardzo się cieszymy, że "trafił" nam się niemowlaczek, a nastawialiśmy się przecież na roczniaka.
    Pięknie się czyta o postępach Czarodzieja,
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
  7. dołączam się oczywiście do życzących jak najlepiej...szczególnie, że jakiś już czas temu przeszliśmy drogę Adopcji drugi raz;-)...i podobnie pierwszy był ON, a druga ONA...dzisiaj troszkę refleksyjnie w duszy gra bo mija dokładnie 10 lat jak wszyscy troje spojrzeliśmy sobie pierwszy raz w oczy (przypadkiem?, moja małżonka w Dzień Mamy poznała swojego Syna;-))...potem sprawy potoczyły się b. sprawnie, szybko i dziecko było u nas...tego też życzę. pozdrawiam, p.

    OdpowiedzUsuń
  8. Myślę, że nie kocham tak samo. Na pewno inaczej, ale nie mniej lub więcej. Choć czasem mam wrażenie, że bardziej jednak starszą córkę. Kiedyś bałam się, że to dlatego, że starszą urodziłam sama, młodszą adoptowałam, ale teraz jestem pewna, iż to zupełnie nie ten powód. To raczej kwestia przywiązania, długości bycia razem, stopnia poznania się. Obie są cudowne choć każda inaczej.
    Najważniejsze, że siostry się uwielbiają.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli logujecie się jako Anonimowy - nie zapomnijcie podpisać się w treści komentarza :)