środa, 26 listopada 2014

Lew i winda!

Winda ... muszę całkowicie zrezygnować z korzystania z tego urządzenia :)
Pamiętacie naszą historię (gdzieś sprzed roku) jak Czarodziejowi winda wciągnęła rękę i tylko szybka reakcja sąsiada sprawiła, że jeszcze tę rękę mamy? ;/
(post "Najgorsza Matka na świecie")
Ciąg dalszy historii z windą :) - tym razem nie zdążyłam do niej wsiąść, bo pomagałam wysiąść z niej sąsiadom i Czarodziej pojechał  sam. Obrazek - On jedzie windą do góry a ja biegnę po schodach i krzyczę - "że jestem", "nie bój się" "nie dotykaj drzwi!" itd :). Po tym wszystkim prawie umarłam ze śmiechu, jak już Go miałam przy sobie :). Tymczasem mój mądry Syn, poza skakaniem ze złości w windzie i krzyczeniem "Mama", wcisnął odpowiedni guzik i wrócił na nasze piętro a ja się przebiegłam.
W innej windzie - w starym wieżowcu - został przygnieciony drzwiami, bo wypadły mi z ręki, takie cholernie ciężkie były ... Masakra, przeżył, ale jak widać chyba nie wszyscy umieją korzystać z winy a przynajmniej nie wszyscy powinni :)

No ale do rzeczy... od paru tygodni w pokoju Czarodzieja mieszka Lew. Duży, zły i przychodzi do Niego wieczorami. Procedura przed snem wygląda więc tak:
Mały i duży pluszowy Lew stoją przez noc w drzwiach i pilnują aby tamten Lew nie podszedł a My codziennie wieczorem musimy Lwa z pokoju wyganiać!
Wyobraźnia Syna coraz częściej się uruchamia. Ma wymyślonego kumpla o tym samym imieniu co On ( z wiadomych względów nie podam ) biją się jadąc samochodem, kłócą się, często jeden krzyczy na drugiego a zazwyczaj jak Czarodziej narozrabia to oczywiście okazuje się, ze zrobił to ten drugi :)

Tak mój Syn ostatnio spakował się na wyjazd do Dziadków - rozśmieszył mnie do łez :) wziął oczywiście same najpotrzebniejsze rzeczy !





9 komentarzy:

  1. O jakże pięknie Czarodziej się spakował :) :) :)

    Co do windy, staram się korzystać sporadycznie - zdecydowanie lękowa jestem. Wyobraźnia pracuje i akrofobia robi swoje. A jeszcze, gdybym ujrzała w dźwignicy pająka to byłoby wesoło. Zatem w twoim przypadku naprawdę źle nie jest :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Czarodzieja i Ciebie też. Ja też nie lubię wind. Nienawidzę wręcz. Powraca do mnie od lat koszmar, w którym jadę windą,a ona się urywa i spadam w dół, i tak spadam, spadam, aż się budzę.
    Wyobraźnia dziecka to fantastyczna rzecz :) Ciesz się tymi chwilami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja we śnie wyrywa dziurę w suficie i lecę z prędkością światła do góry. Teź nie lubię, też zaliczyliśmy wciągnięcie dziecka ręki więc teraz mam oczy dookoła głowy ale to czasem nie wystarcza. Mały Wasz spakował się cudnie, wszystko z listy "must have" :)

      Usuń
  3. ma chłopak wyobraźnię :D... a pakowanie świetne, no jasne że same najpotrzebniejsze rzeczy....
    a windy ja sie boje od zawsze i nawet na 10 pietro chadzałam schodami....
    serdecznosci
    mój nowy adres

    http://leptir-visanna7.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja myślałam, że pakowanie najpotrzebniejszych rzeczy to domena kobiet :)
    Rozbawił mnie Czarodziej tą torbą. A zwalanie winy na tego drugiego - dobre :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pisz, kobieto, pisz bo my tu wszystkie postów głodne :-) :-* !

    OdpowiedzUsuń
  6. A jakże, pamiętam doskonale ten post :) I chyba nawet Ci pod nim napisałam, że też szczerze nie znoszę wind i mam z nimi bardzo nieprzyjemne skojarzenia :) Polecam przerzucić się na schody - i bezpieczniej, i dla zdrowia oraz kondycji korzystniej ;)

    A Czarodziej pobił mnie w pakowaniu :) Muszę pokazać tę fotkę mężowi - żeby przestał się wreszcie czepiać, że zabieram zbyt dużo rzeczy na nasz każdy wyjazd ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. te windowe przygody naprawdę szczęśliwie się kończą może faktycznie nie wszyscy nimi powinni jechać :p
    hehe moja siosta w dzieciństwie spakowała się w plecak i chciała mieszkać w szałasie w parku oczywiście w plecaku były podobne rzeczy :p

    OdpowiedzUsuń
  8. Torba idealnie spakowana, :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli logujecie się jako Anonimowy - nie zapomnijcie podpisać się w treści komentarza :)